Pieniądze, które powinny być wysyłane na konto emerytki - trafiały na zupełnie inny rachunek bankowy. Powód: ZUS zmienił konto na podstawie rzekomego listu od emerytki, który na pierwszy rzut oka wygląda podejrzanie.
Sprawa wyszła na jaw po tym, jak emerytka, która mieszka w Mediolanie u swojej córki, otrzymała informację, że od kilku miesięcy ma nieopłacony czynsz w Polsce. Konto, z którego opłaty były regulowane automatycznie okazało się puste, choc powinna na nie regularnie wpkywać emerytura. Zaniepokojona córka przyjechała w tej sprawie do Polski i zaczęła szukać wyjaśnienia w ZUS-ie.
- Powiedziano mi, że przyszło zlecenie, podpisane przez moją mamę o zmianie konta, żeby pieniądze były przekazywane na rachunek w banku BRE w Łodzi - tłumaczy reporterowi TVN CNBC Biznes córka emerytki Joanna Salvade. - Pokazano mi ten list i od razu zobaczyłam, że nazwisko jest nieprawidłowe i podpis jest nieprawidłowy - dodaje.
Jak jednak relacjonuje, urzędnik ZUS stwierdził, że nie jest to istotne, a sprawę można szybko załatwić. - Pani z okienka powiedziała, że mogę być spokojna, tylko niech wszystko pozostanie między nami - opowiada Salvade.
Po dwóch dniach okazało się jednak, że problem jest bardziej złożony. - Dostałam telefon do domu, w którym powiedziano mi, że podanie które napisałam w celu wyjaśnienia tej sprawy jest nieważne, ponieważ nie mam upoważnienia od mamy i brata - mówi Salvade.
Sprawa trafi do prokuratury
Wtedy sprawą zainteresowali się dziennikarze TVN CNBC Biznes. Ich interwencja w ZUS dała piorunujący efekt, a władze zakładu postanowiły skierować sprawę do prokuratury. - Mamy bardzo poważne podejrzenia, że w tej sprawie doszło do popełnienia przestępstwa - mówi Jacek Dziekan, rzecznik centrali ZUS w Warszawie. Dodaje, że prawie na pewno doszło do sfałszowania dyspozycji wypłaty świadczeń.
Niezależnie od postępowania prokuratorskiego dojdzie też do wewnętrznego śledztwa w ZUS. - Ma ono dać odpowiedź na pytanie czy w oddziale zostały naruszone procedury dotyczące weryfikacji dyspozycji kierowanych do nas pocztą - tłumaczy Dziekan.
Do sprawy odniósł się już także sam prezes ZUS Paweł Wypych. - Taka sytuacja nie może się nigdy powtórzyć. Zrobimy wszystko, by wyjaśnić okoliczności zajścia - zapowiada Wypych.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES