Kryzys to kolejny argument za przyjęciem euro - przekonuje Stanisław Owsiak z Rady Polityki Pieniężnej i namawia do niezwłocznego przygotowania Polski do wejścia do strefy euro. - Może się okazać, że wspólna polityka monetarna lepiej radzi sobie z kryzysem niż polityki krajowe. - dodaje.
Zdaniem Stanisława Owsiaka jest jeszcze za wcześnie by mówić, czy zawierucha na rynkach finansowych zrewiduje plany Polski związane z przystąpieniem do wspólnej strefy monetarnej. Członek Rady Polityki Pieniężnej zaznacza jednak, że Polska może tylko zyskać na przyjęciu euro-waluty, a kryzys wcale nie musi być argumentem za odłożeniem w czasie tego procesu.
- Kryzys finansowy może paradoksalnie stanowić kolejny ważki argument na rzecz przystąpienia Polski do eurolandu - przekonuje Owsiak. - Nie musi być tak, że silnemu spowolnieniu w gospodarce UE będzie towarzyszył silny spadek inflacji, a przecież ona nas interesuje przy wyznaczaniu tego ważnego kryterium pieniężnego - dodaje.
Według Stanisława Owsiaka najmniej przewidywalna jest sytuacja w zakresie kształtowania się kursów walutowych. - Nie oznacza to jednak, że powinniśmy czekać. Przeciwnie, należy niezwłocznie podjąć wszelkie kroki, aby nasz kraj był przygotowany pod względem instytucjonalnym - tłumaczy ekonomista.
Prezes Skrzypek potrzebuje czasu na refleksję
Odmiennego zdania jest prezes NBP Sławomir Skrzypek. Jak mówił w poniedziałkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", obecna sytuacja na światowych rynkach finansowych skłania do ponownego przemyślenia daty przyjęcia euro.
- Wokół euro powinien zostać zbudowany consensus polityczny. Wszelkie problemy powinny zostać rozwiązane przed wejściem do systemu ERM2. Dyskusja polityczna i próby zmiany konstytucji już w okresie przebywania w tym mechanizmie mogą poważnie wpływać na stabilność waluty - tłumaczył w poniedziałek prezes NBP.
Źródło: Rzeczpospolita