Choć banki niezmiennie zachęcają do brania kredytów hipotecznych, ich otrzymanie z dnia na dzień jest coraz trudniejszym zadaniem. Wyższe zarobki, krótszy okres zdolności kredytowej - to tylko niektóre wymogi, z którymi pogodzić się muszą kredytobiorcy.
Boom kredytów hipotecznych rozpoczął się w 2005 roku. Liczba umów kredytowych wyniosła wtedy ponad 700 tys. i systematycznie rosła, by już w 2008 r. prawie sie podwoić. Ale boom minął. - Już nie jest tak, że każdy kupuje mieszkanie. Wiele osób kupowało mieszkania w celach inwestycyjnych. Teraz już nie jest to takie popularne - mówi Marcin Krasoń, analityk Open Finance.
Jak mówi Rafał Wojda z TVN CNBC, dziś kredyt uzyskać jest "trudniej, gorzej i na gorszych warunkach".
Walka o własne "m"
Marcin Szymczyk ma 24 lata i tydzień temu zdecydował się złożyć wnioski o przyznanie kredytu w wysokości 400 tys. złotych do pięciu banków. - Nie widzę żadnej alternatywy. Nie chcę wynajmować mieszkania przez całe życie - wyjaśnia.
Ale nie tylko chęć posiadania własnego "m" zmotywowała mężczyznę, by kredyt wziąć właśnie teraz. - Mój doradca powiedział, abym decydował się na kredyt jeszcze w tym roku, gdyż banki maja zaostrzyć przepisy przyznawania kredytów - mówi.
Wysokie wymagania
Banki stopniowo przykręcaja kredytowy "kurek". Przyczynia się też do tego działalność Komisji Nadzoru Finansowego. Chodzi m.in. o tzw. "rekomendację S", obowiązującą od stycznia tego roku, która zaleca bankom zaostrzenie polityki kredytowej: zdolność kredytowa ma być obliczana na 25 lat, nawet jeżeli chcemy sie zadłużyć na więcej lat, a miesięczna rata kredytu w złotych nie może przekraczać 50 proc. pensji, jeśli ta jest poniżej średniej krajowej i 65 proc. jeżeli zarabiamy powyżej średniej.
Jeszcze większe zaostrzenia KNF dotyczą kredytów w walutach obcych, jeszcze kilka lat temu bardzo chętnie przez Polaków zaciąganych. Komisja zaleca, by rata kredytu w walucie obcej nie przekraczała 42 procent pensji, bez względu na zarobki.
Cztery lata temu prawie 70 procent kredytów udzielano we frankach szwajcarskich, a resztę w zlotówkach, w 2011 r. juz tylko 7 proc. we frankach, 14 proc. w euro, a w rodzimej walucie prawie 80 proc.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24