Ministrowie finansów i szefowie banków centralnych G20, nieformalnego klubu skupiającego 19 największych gospodarek świata i UE, w sobotę obiecali, że ich kraje powstrzymają się od konkurencyjnej dewaluacji walut.
Deklarację tę zawarli w komunikacie wydanym na zakończenie dwudniowego spotkania w Moskwie. Rosja w 2013 roku przewodniczy G20.
Powstrzymamy się od konkurencyjnej dewaluacji walut
Było to pierwsze spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych podczas rosyjskiej prezydencji. Jego głównym tematem było ryzyko wojny walutowej między największymi potęgami gospodarczymi świata. "Uznajemy, że nadmierna zmienność strumieni finansowych i bezładna dynamika kursów wymiany mają negatywny wpływ na stabilność gospodarczą i finansową. Powstrzymamy się od konkurencyjnej dewaluacji walut. Nie będziemy dostosowywać naszych kursów wymiany do celów konkurencji. Będziemy powstrzymywać się od wszelkich form protekcjonizmu i utrzymamy otwartość naszych rynków" - oświadczyli. Kurs waluty wpływa na konkurencyjność danego kraju - im jego waluta jest słabsza, tym bardziej opłacalny jest eksport, a mniej opłacalny import. W czasach kryzysu potęgi światowe, chcąc poprawić swoje wyniki gospodarcze, uciekają się do nierynkowych sposobów wpływania na kurs. Deprecjacja na krótką metę czyni gospodarkę bardziej konkurencyjną, ponieważ wspiera popyt, ale oznacza, że gospodarki innych krajów stają się przez to mniej konkurencyjne.
Pośrednia krytyka Japonii
Ministrowie finansów i szefów banków centralnych G20 nie zdecydowali się na otwartą krytykę pod adresem Japonii, której nowy rząd kierowany przez Shinzo Abe zwiększył presję na bank centralny w celu przeciwdziałania deflacji i dał do zrozumienia, że należy osłabić kurs jena, by wspomóc eksporterów. Od grudnia, kiedy to Abe objął władzę w przeżywającym kryzys kraju, jen japoński osłabił się wobec dolara amerykańskiego o 13 proc. "Potwierdzamy nasze przywiązanie do szybszego zmierzania w kierunku rynkowych systemów kursów wymiany i elastycznego kursu wymiany, które odzwierciedlałyby fundamentalne wskaźniki gospodarcze i pozwalały unikać permanentnego niezrównoważenia kursów wymiany, a w związku z tym - do ściślejszej współpracy w imię wspólnego wzrostu" - oznajmili. Uczestnicy spotkania w Moskwie opowiedzieli się za podejmowaniem wspólnych działań mających na celu zmniejszenie globalnej nierównowagi i za przeprowadzeniem reform strukturalnych, wpływających na wewnętrzne oszczędności i zwiększenie wydajności pracy. Zaapelowali także o podejmowanie konsekwentnych starań, mających na celu umocnienie strefy euro oraz przezwyciężenie niepewności związanej z sytuacją fiskalną w USA i Japonii.
MFW: Uważnie śledzić, bacznie się przyglądać
Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) ocenił w czwartek, że obawy przed wojną walutową są przesadzone, ale przy tym zaapelował, by kwestia ta pozostawała w centrum uwagi. Według MFW należy "uważnie śledzić rozwój sytuacji i mieć baczenie na przebieg współpracy" między potęgami światowymi. Z kolei we wtorek kraje grupy G7, skupiającej największe gospodarki świata, zadeklarowały, że nie będą sterować kursami wymiany swoich walut. W styczniu przed ryzykiem wojny walutowej przestrzegł szef Bundesbanku Jens Weidmann. Jego zdaniem ostatni kryzys finansowy oraz rosnący popyt na energię i surowce na szybko rosnących rynkach wschodzących skomplikował zadania banków centralnych. Rządy zaczęły domagać się od nich, by zamiast - tak jak dotąd - stać na straży inflacji, brały na siebie także inne zadania, np. osłabianie kursu wymiany waluty wobec euro z myślą o podniesieniu konkurencyjności gospodarki. W ten sposób banki centralne mają wspierać system finansowy, obniżać koszt refinansowania rządowego długu, a w niektórych sytuacjach nawet gwarantować, by państwo pozostało wypłacalne.
Autor: //kdj / Źródło: PAP