Korupcja i nadużycia w biznesie są postrzegane jako mniejszy problem w naszym kraju niż jeszcze kilka lat temu - wynika z badania przeprowadzonego wśród kadry menadżerskiej wielkich korporacji przez EY. Skłonności do nieetycznych zachowań jednak nie znikają.
Z 13. edycji Światowego Badania Nadużyć Gospodarczych wynika, że 14 proc. ankietowanych respondentów z Polski uważa, że praktyki korupcyjne w naszym kraju są rozpowszechnione. Dla porównania, w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej takiego zdania jest 47 proc. badanych.
- Nasza pozycja w rankingu wzrasta, co świadczy o tym, że korupcja nie jest aż takim dużym problemem jakim była kiedyś - mówił na środowej prezentacji raportu Partner w Dziale Zarządzania Ryzykiem Nadużyć EY Mariusz Witalis.
Menadżerowie nieetyczni?
Polska znalazła się też blisko końca rankingu pod względem deklarowanych istotnych nadużyć w firmach. Dobry humor może jednak psuć fakt, że blisko połowa badanych menadżerów jest skłonna dopuścić się nieetycznych zachowań, gdy firmy, w których pracują mogą odnieść z tego powodu korzyść. 36 proc. respondentów z naszego kraju wskazało, że zaoferowałoby rozrywkę, 12 proc. wręczyłoby upominek, a 20 proc. korzyści pieniężne w celu utrzymania lub zdobycia relacji biznesowych.
W skali świata 42 proc. respondentów przyznało, że nieetycznie działania mogą być uzasadnione, jeśli pomogłyby przetrwać firmom spowolnienie gospodarcze. Do takich działań EY zaliczył m.in. oferowanie rozrywki, korzyści pieniężnych lub wręczanie upominków w celu zdobycia czy też utrzymania relacji biznesowych, a także zniekształcenie wyniku finansowego spółki.
- My to tak interpretujemy, że szczególnie po kryzysie, który miał miejsce od 2008, 2009 r., w wielu biznesach sprzedawcom zaproponowano poluzowanie pewnych standardów etycznych. Rynek stał się trudniejszy i dano im wolną rękę, żeby mogli działać - ocenił Witalis.
Firmy zabezpieczone
Większość firm przyznaje, że posiada procedury antykorupcyjne, ale już znacznie mniejsza liczba przedsiębiorstw je wykorzystuje i egzekwuje, by efektywniej przeciwdziałać nadużyciom. Polska jest na końcu stawki, jeśli chodzi o stosowanie przez firmy narzędzi przeciwdziałających korupcji i nadużyciom.
W skali świata 35 proc. respondentów przyznało, że pracownicy ich firmy byli karani za naruszenie tych procedur. Średnia dla Polski w tym przypadku jest trzykrotnie niższa – 12 proc. badanych firm stosuje kary wobec pracowników, którzy dopuszczają się nieetycznych zachowań.
- To są badania robione w dużych korporacjach i tam jest zdecydowanie lepiej jeśli chodzi o troskę o bezpieczeństwo firm. Moje doświadczenie pokazuje, że w polskich realiach w małych przedsiębiorstwach jest zdecydowanie gorzej - ocenił były wiceszef MSW Adam Rapacki.
Kłopotliwe przepisy
Problemem są też przepisy - polskie nie przewidują, tak jak to jest np. w USA, specjalnej ochrony prawnej tzw. sygnalistów, czyli osób, które zauważają jakąś niepokojącą praktykę i informują o tym odpowiednie osoby w firmie.
Compliance Officer na Giełdzie Papierów Wartościowych Wojciech Nagel podkreślał, że w małych przedsiębiorstwach trudno o zespół osób, który miałby się zajmować zapobieganiu korupcji. Działy compliance zajmują się procedurami, które mają zapobiegać ryzykom natury prawnej w korporacjach.
- 70 proc. PKB w Polsce jest wytwarzane przez małe przedsiębiorstwa, nigdy w małym przedsiębiorstwie nie będzie funkcji compliance, tylko będą dobre praktyki i od tego w jaki sposób firma funkcjonuje, w jaki sposób funkcjonuje kierownictwo, będzie zależało to, czy będą zagrożenia korupcyjne, czy nie - zaznaczył.
W globalnym badaniu EY wzięło udział ponad 2700 przedstawicieli kadry kierowniczej największych firm reprezentujących różne branże. Wśród respondentów byli dyrektorzy generalni, dyrektorzy finansowi, dyrektorzy ds. zgodności, a także szefowie działów prawnych i audytu wewnętrznego. Zasięg badania objął 59 państw, w tym Polskę. Nasz kraj w badaniu reprezentowało ok. 50 osób.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24