Rząd ma we wtorek zdecydować o losie projektu poprzedniej Rady Ministrów dotyczącego przesunięcia środków z Funduszu Pracy do Narodowego Funduszu Zdrowia. Chodzi o prawie 4 mld zł. Jednak minister zdrowia Ewa Kopacz nie będzie tego rekomendować.
Według związkowców z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, a także poprzedniego rządu, pieniądze przesunięte z Funduszu Pracy mogłyby zasilić system ochrony zdrowia i być przeznaczone m.in. na koszta związane ze zmianą organizacji pracy lekarzy po 1 stycznia 2008 roku. Wówczas wchodzą w życie unijne przepisy mówiące o 48-godzinnym czasie pracy lekarzy, co spowoduje, że lekarze nie będą mogli pracować na dyżurach tak długo, jak obecnie.
Według związku, jeśli nakłady na ochronę zdrowia będą za niskie, to taka "gospodarka niedoboru" będzie się zawsze kończyła reglamentacją, łapówkarstwem, kolejkami i szarą strefą. - Decyzja pani Kopacz oznacza, że nie jest ministrem zdrowia. Bo bardziej dba o to, by się przypodobać premierowi, niż o resort, który został jej powierzony. Bardzo niedobrze robi - skomentował stanowisko Kopacz przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel.
Biedni bezrobotni i "mniej biedni" lekarze
W ubiegłym tygodniu na nadzwyczajnym zjeździe OZZL minister Kopacz poinformowała, że o losie projektu zdecyduje rząd. W przypadku zmiany rządu, wszystkie złożone do Sejmu projekty poprzedniej ekipy rządzącej są nieważne, ale nowa Rada Ministrów może zdecydować, które z nich kontynuować.
Kopacz oświadczyła na zjeździe OZZL, że nie godzi się na "zabieranie biednym i bezrobotnym na rzecz nieco mniej biednych lekarzy", jednak jest zobligowana do przedstawienia na posiedzeniu Rady Ministrów projektu autorstwa rządu PiS.
Zarząd Krajowy OZZL obawiając się, że rząd nie zechce przyjąć tego projektu zwrócił się z prośbą do prezesa PiS o przedstawienie go w Sejmie jako inicjatywy poselskiej. Jest jednak raczej pewne, że bez poparcia go przez koalicję rządową, projekt nie ma szans na uchwalenie.
(Za) lekka ręka pani minister
W ubiegłym tygodniu były prezes NFZ, obecnie poseł PiS Andrzej Sośnierz apelował do PO i PSL o szybkie prace nad projektem dotyczącym przesunięcia prawie 4 mld zł z Funduszu Pracy na Narodowy Fundusz Zdrowia. - Wiele lat funkcjonuję w administracji służby zdrowia i pierwszy raz mam do czynienia z ministrem, który tak lekką ręką rezygnuje z zasilenia NFZ w znaczną kwotę - powiedział wówczas Sośnierz.
Ewa Kopacz nie popiera ani przesuwania pieniędzy z FP ani podnoszenia składki na ubezpieczenie zdrowotne; nie mówi też konkretnie o współpłaceniu za niektóre usługi medyczne przez pacjentów (czego domaga się OZZL).
Na razie zapowiedziała, że po I kwartale 2008 r. do szpitali trafi dodatkowy 1 mld zł - są to pieniądze "zablokowane" na razie na kontach oddziałów i centrali Narodowego Funduszu Zdrowia i można je "ruszyć" dopiero po zbilansowaniu 2007 roku.
Ponadto Kopacz wydała decyzje o wstrzymaniu tzw. ugód pozasądowych między oddziałami NFZ a szpitalami za świadczenia ponadlimitowe z lat ubiegłych (tzw. nadwykonania). Jej zdaniem, przy ich zawieraniu mogło dochodzić do nieprawidłowości.
Źródło: PAP, tvn24.pl