Przedstawiciele firm, które pracowały przy budowie autostrady A2 do warszawy, przekonują, że to generalny wykonawca kazał im przerwać pracę, bo nie ma pieniędzy by za nią zapłacić. Urzędnicy przekonują: nie ma zagrożenia, że autostrada A2 między Łodzią a Warszawą nie będzie gotowa na mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 r.
Sprawa dotyczy autostrady ze Strykowa pod Łodzią do Konotopy na rogatkach Warszawy. Cała autostrada ma być gotowa na krótko przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Euro 2012. Generalnym wykonawcą dwóch odcinków autostrady jest chińskie konsorcjum COVEC. Do wielu prac na budowie zatrudnia ono polskie firmy, czyli podwykonawców.
Dyrekcja widzi drobny problem
Rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Marcin Hadaj przyznaje, że generalny wykonawca dwóch odcinków - czyli chińskie konsorcjum COVEC - odnotował "drobne poślizgi" w płatnościach na rzecz podwykonawców.
Jednak według rzecznika nie oznacza to poważnych problemów ani zagrożenia dla realizacji inwestycji. - Kontrakt jest realizowany, nie ma mowy o opóźnieniu, ani przesunięciu terminu oddania inwestycji - powiedział Hadaj. Dodał, że wykonawca cały czas jest na placu budowy.
"Nie ma jeszcze powodu, aby mówić o opóźnieniach"
Natomiast minister infrastruktury Cezary Grabarczyk powiedział dziennikarzom w Gdańsku, że "dziś nie ma jeszcze powodu, aby mówić o opóźnieniach". - Wiemy, że pojawiły się problemy z płatnością. GDDKiA przygotowuje środki do uregulowania należności. Jeszcze nie musimy przygotowywać wariantu zapasowego - stwierdził minister.
Według jego słów jeszcze w czwartek po południu mają być podjęte rozmowy między GDDKiA a chińskim konsorcjum COVEC, a w piątek "będzie pełna diagnoza sytuacji". Grabarczyk podkreślił, że nie wierzy, żeby chińska firma "chciała zaryzykować przyszłość na europejskim rynku".
Maszyny stanęły
Tymczasem praca większości podwykonawców stanęła. Ich przedstawiciele przed kamerą pokazują pisma od chińskiego konsorcjum, które przyznaje, że nie ma pieniędzy na zapłacenie za wykonane już roboty.
W niektórych przypadkach zaległości mają sięgać kilkudziesięciu milionów złotych. Na placu budowy odbyło się spotkanie z przedstawicielami chińskiej firmy, ale nie rozmowy nie przyniosły przełomu - i wznowienia prac.
Gdyby roboty zostały przerwane na dłużej - niemal do zera zmalałyby szanse, że autostradą da się dojechać do stolicy przed piłkarskimi mistrzostwami Europy w przyszłym roku.
Chińskie konsorcjum COVEC we wrześniu 2009 roku wygrało przetarg i otrzymało zlecenie na budowę dwóch odcinków autostrady o łącznej długości 49,2 kilometrów. Kontrakt zdobyło oferując cenę o połowę niższą, niż tzw. ślepy kosztorys przygotowany przez GDDKiA. Już wtedy polscy budowlańcy twierdzili, że jest za taką kwotę inwestycji nie da się wykonać. Posądzano też Chińczyków o dumping, by wejść na rynek w Unii Europejskiej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24