Ukraińska gospodarka jest jedną z tych, które najbardziej cierpią podczas obecnego kryzysu finansowego. Jak pomóc Kijowowi wyjść z załamania? "Financial Times" przedstawia trzy rozbieżne koncepcje: niemiecką, rosyjską i ukraińską.
Według "FT", Niemcom zależy przede wszystkim na ustabilizowaniu politycznej i gospodarczej sytuacji na Ukrainie pod auspicjami międzynarodowych instytucji, po to, by kraj ten nie stwarzał powodów do niepotrzebnych konfliktów z Moskwą, jak w przypadku niedawnego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu dla odbiorców w Europie Zachodniej.
Rosja chce zaś uległego jej rządu w Kijowie, który nie mówi o wstąpieniu do NATO i nie kontroluje tranzytu rosyjskiego gazu do Europy. Rosyjska koncepcja "pomocy" Ukrainie, w odróżnieniu do niemieckiej, nie wymaga od władz w Kijowie przestrzegania dyscypliny budżetowej, lecz oddania kontroli nad gazociągami i zbiornikami gazu.
Z kolei optymistycznie nastawiony były doradca ukraińskiego rządu Anders Aslund uważa, iż polityczne konflikty na Ukrainie są elementem demokratycznego dialogu, gospodarka sięgnęła już swego najniższego punktu i Ukrainie należy udostępnić dodatkowe 5 mld USD obok środków otrzymanych przez ten kraj od MFW i innych instytucji.
- Jest to mała suma, lecz konsekwencje jej wstrzymania będą niewyobrażalne - powiedział "FT" Aslund.
Niemcy niechętni
Nie wszystkim taki pomysł się podoba. - Poparliśmy Ukrainę w MFW, (chodzi o dwuletni awaryjny program na sumę 16,4 mld USD przyjęty w ubiegłym roku), a także w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Nie wiem, co jeszcze mogliśmy dla Ukrainy zrobić -
Poparliśmy Ukrainę w MFW, a także w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Nie wiem, co jeszcze mogliśmy dla Ukrainy zrobić Frank-Walter Steinmeier
Szef MSZ w Berlinie przeciwny jest przyznaniu Ukrainie dalszych miliardów pomocy, ponieważ sądzi, że polityczny impas może spowodować, iż będą niewłaściwie wykorzystane i nie osiągną celu, jakim jest ustabilizowanie finansów kraju. Steinmeier wskazuje też, że w przypadku dodatkowego wsparcia Ukrainy o pomoc mogą wystąpić Mołdawia i Gruzja.
Pomóc jednak trzeba
"FT" uważa jednak, że dalsza pomoc jest Ukrainie potrzebna, ponieważ porozumienie koncernów gazowych Gazpromu i Naftohazu może się załamać w ciągu miesięcy, jeśli nie tygodni.
Ukraiński monopolista Naftohaz jest faktycznie bankrutem i został zmuszony do sprzedaży gazu ukraińskim odbiorcom z dużą zniżką, zaś jego roczna strata w wysokości ok. 2 mld USD musi zostać pokryta z rządowych subsydiów.
Na dofinansowanie Naftohazu nie ma jednak środków. Druga transza kredytu MFW została wstrzymana, ponieważ rząd Ukrainy nie może się porozumieć w sprawie wysokości deficytu budżetowego. MFW jest skłonny przystać na deficyt w wysokości 3,0 proc. PKB, zamiast 1,0 proc. PKB tylko w wypadku, jeśli Ukraina znajdzie dodatkowe fundusze na jego sfinansowanie.
Polsko-ukraińskie forum będzie radzić
Pomóc Ukrainie chcą też uczestnicy III Forum Europa-Ukraina, organizowanego przez gospodarza Forum Ekonomicznego w Krynicy - warszawski Instytut Studiów Wschodnich.
Forum rozpocznie się w Kijowie w środę i potrwa do piątku. Organizatorzy oczekują, że stanie się ono platformą wymiany poglądów na temat przyszłości stosunków ukraińsko-europejskich między czołowymi politykami, biznesmenami, ekspertami i dziennikarzami.
Oczekuje się, że kijowskie forum zgromadzi 400 gości z 20 państw. Będzie wśród nich były prezydent Polski Lech Wałęsa. W stolicy Ukrainy jest również oczekiwany m.in. wicepremier Waldemar Pawlak. Duża delegacja przybędzie też z Rosji.
Źródło: PAP