Dwa największe izraelskie bank Hapoalim i Leumi chcą dostosować swoją ofertę do potrzeb start-upów technologicznych. Instytucje twierdzą, że nie mogą pozostać z dala od segmentu, który stanowi około połowę krajowego eksportu.
- Szukamy sposobów na rozwój - powiedział szef Banku Hapoalim Yair Seroussi. - Przemysł technologiczny jest tak ważną częścią gospodarki, że nie można go ignorować - dodał.
Miliard od Google'a
Przemysł wysokich technologii zarobił w Izraelu 6,5 mld dolarów w ub. roku, a większość pieniędzy płynie do niego poprzez firmy zagraniczne. Google zapłacił prawie miliard dolarów za izraelski start-up Waze, zajmujący się aplikacjami nawigacyjnymi.
Banki są pod presją ponieważ słabnie popyt na kredyty dla firm oraz kredyty hipoteczne. Jak poinformował bank centralny sektor ten odnotował 3,1 proc. spadek z tytułu odsetek w I kw. 2014 r.
- Banki mogą generować większe przychody z opłat od usług świadczonych na rzecz start-upów niż z kredytów - powiedział Terence Klingman, szef działu badań w Psagot Investment House w Tel-Awiwie.
Kawałek tortu
Oba banki chcą dostosować swoją politykę, aby umożliwić finansowanie przedsiębiorstw na wczesnym etapie rozwoju. - Banki chcą dla siebie kawałek tortu - powiedział Koby Simana, szef IVC, firmy badawczej z Tel-Awiwu, która śledzi branżę technologii informatycznych. - Firmy potrzebują różnego rodzaju finansowania na różnych etapach rozwoju, więc inicjatywa banków jest mile widziany - dodał.
Bank Centralny Izrael pozostawił 23 czerwca referencyjną stopę na niezmienionym poziomie 0,75 proc., po tym jak od 2011 roku obniżył stopę 10 razy. Miało to na celu wywołanie ożywienia gospodarczego i osłabienie szekla. Wartość tej waluty wobec dolara wzrosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 5 proc.
Autor: ToL/Klim/ / Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu