Utrzymująca się słabość złotego i topniejący popyt ciągną w dół sprzedaż sprowadzanych towarów. Branże oparte na imporcie muszą więc podnosić ceny towarów, mimo że zapotrzebowanie na nie słabnie - pisze "Puls Biznesu".
- Producenci podnoszą ceny w euro i w dolarach, ponieważ liczba sprzedanych sztuk spada. Muszą mieć więc większą efektywność na produkcie. Odczujemy to szczególnie mocno w Polsce, ponieważ nie dość, że kurs euro i dolara poszedł w górę, to wzrosły także ceny jednostkowe - wyjaśnia Piotr Bieliński, prezes Actiona.
Ekonomia nie działa
Dlaczego producenci mieliby podnosić ceny, zamiast je obniżać i zwiększać popyt? - zastanawia się gazeta. - Jeżeli dany producent sprzedawał rok temu 50 tys. sztuk danego produktu, a dzisiaj tylko 25 tys., koszty stałe pozostały takie same. Dlatego na niewielkim produkcie musi zarobić nie dolara, tylko dwa. Na przykład na notebooku to już nie jest dolar, tylko 20-40 dolarów - odpowiada Piotr Bieliński.
Według Wojciecha Buczkowskiego, prezesa Komputronika, wzrost cen sprzętu IT jest niemal równoległy do wzrostu kursu dolara.
- Nawet jeśli w Polsce popyt spada, sprzęt musi drożeć, ponieważ jego cena ustalana jest w dolarach. Nie jesteśmy w stanie obniżyć cen. Lepiej sprzedać mniej, niż sprzedać ze stratą. Należy pamiętać, że ceny zdecydowanej większości produktów IT mają zasięg globalny. Nawet jeśli zostały dostosowane do popytu w strefie euro, to z powodu słabego złotego nie mogą być dostosowane w Polsce - mówi Wojciech Buczkowski.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24