Obserwowane trendy w demografii zapowiadają trudności na rynku pracy i ubezpieczeń społecznych w następnych latach - ocenia GUS w materiale poświęconym sytuacji ludnościowej w Polsce.
"W okresie najbliższych pięciu lat można się spodziewać zmniejszania się liczby ludności w wieku produkcyjnym. Ubytek ten będzie w znacznie większym stopniu dotyczył ludności w wieku mobilnym niż niemobilnym nawet przy uwzględnieniu ustawowego przesunięcia wieku emerytalnego począwszy od 2013 roku" - napisał GUS.
Liczby mówią wiele
W końcu 2013 roku ludność w wieku poprodukcyjnym liczyła ponad 7 mln osób, a jej udział w ogólnej populacji wyniósł 18,4 proc., podczas gdy w 2000 r. było to odpowiednio: 5,7 mln i 15 proc. W stosunku do 2012 roku liczba osób w wieku poprodukcyjnym wzrosła o 217 tys., czyli o 0,6 pkt proc.
"Obserwowane w ostatnich latach zmiany demograficzne wskazują, że sytuacja ludnościowa Polski jest nadal trudna, aczkolwiek nieco korzystniejsza niż na przełomie stuleci. Jednakże w najbliższej perspektywie nie należy oczekiwać znaczących zmian, które mogłyby zapewnić stabilny rozwój demograficzny. Niska liczba zawieranych małżeństw oraz zmiany w trendzie urodzeń będą miały negatywny wpływ na przyszłą dzietność, zwłaszcza wobec utrzymującej się wysokiej skali emigracji Polaków za granicę (szczególnie emigracji czasowej ludzi młodych)" - napisano w raporcie.
"Trwający proces starzenia się polskiego społeczeństwa będący wynikiem korzystnego zjawiska, jakim jest wydłużanie się trwania życia, jest pogłębiany niskim poziomem dzietności. W przyszłości będzie to powodować zmniejszanie się podaży siły roboczej na rynku pracy i utrudnienia w systemie zabezpieczenia społecznego w wyniku wzrostu liczby i odsetka ludzi w starszym wieku" - zauważono.
W ogonie
Jak ocenił demograf, profesor Politechniki Opolskiej Kazimierz Szczygielski, Polska jest jednym z krajów o najgorszych wskaźnikach demograficznych na świecie. - Tendencja spadku liczby ludności jest bardzo wyraźna. Ten proces rozpoczął się już jakiś czas temu, a w Polsce większość ludności w wieku mobilnym - czyli w wieku 18-44 lat - jest już na rynku. Szacunki mówią o tym, że jeszcze w tym półwieczu liczba Polaków może skurczyć się nawet o ok. 20 proc. - powiedział naukowiec.
Szczygielski dodał, że za ok. 5-7 lat na rynku zatrudnienia rozpocznie się proces kurczenia się najbardziej aktywnej zawodowo grupy pracowników. - Efekty odczuje cała gospodarka, bo nie będzie ludzi do pracy. Podaż pracowników będzie dużo mniejsza, i pracobiorcy zaczną dyktować warunki na rynku. Nie zapominajmy jednak, że polski PKB w dużym stopniu opiera się na konsumpcji wewnętrznej, a ta, ze względu na trendy demograficzne, również będzie spadać - tłumaczył.
Według Szczygielskiego w najbliższych latach nie widać możliwości odwrócenia trendu pogarszania się wskaźników demograficznych i ograniczenia idących za tym niekorzystnych zjawisk gospodarczych. - Poprawę mogłoby przynieść otwarcie rynku pracy na imigrantów, maksymalna robotyzacja i automatyzacja procesów wytwórczych oraz ograniczenie emigracji. Pierwsze dwa rozwiązania wydają się jednak w naszych warunkach nierealne, a skłonienie emigrantów do powrotu do kraju poprawiłoby sytuację w bardzo niewielkim stopniu - wyjaśnił.
Autor: mn//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24