Frank szwajcarski dał nieco odetchnąć polskim kredytobiorcom. Po wczorajszym wieczornym rekordzie, gdy kosztował 4,07 zł, dziś rano spadł do poziomu 3,90 zł. Walkę z wysokim kursem swojej waluty zapowiada szwajcarski bank centralny. Optymizmem powiało też na warszawskim parkiecie. WIG20 otworzył się na sporym plusie.
W środę ok. 9.15 frank szwajcarski kosztował 3,92 zł. To o 15 groszy mniej niż jeszcze kilkanaście godzin temu.
Dobrze rozpoczął się też dzień na giełdach. Na pulsie zakończyła ostatnią sesję giełda w Japonii, indeks Nikkei 225 wzrósł o 1,05 proc. Z kolei nasz indeks największych spółek WIG20 rozpoczął sesję od 2-procentowego wzrostu.
Zielone otwarcie to efekt wieści zza oceanu. Wall Street zakończyła wtorkową sesję wyraźnymi wzrostami: Nasdaq Comp. zwyżkował o 5,29 proc., S&P 500 o 4,74 proc., a Dow Jones Industrial o 3,97 proc. Stało się tak, po decyzji Fed o pozostawieniu bez zmian głównej stopy procentowej. Jednoczenie bank oświadczył, że na obecnym "wyjątkowo niskim" poziomie stopy zostaną przynajmniej do połowy 2013 roku.
To tylko gra?
Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers uważa jednak, że wiele wskazuje, że wtorkowe wzrosty na amerykańskiej giełdzie to tylko gra rynków, a spadki mogą być kontynuowane.
Także według Romana Przasnyskiego z Open Finance, wtorkowe wzrosty na Wall Street mogą nie oznaczać trwałego odwrotu od spadków. "Kontrakty na amerykańskie indeksy straszyły rano spadkami o 0,7 proc. Wyciąganie jakichkolwiek wniosków, co do przebiegu dzisiejszej sesji w Europie jest jednak warte tyle samo, co wróżenie z fusów" - napisał w porannym komentarzu.
Frank na "granicy absurdu"
Pod znakiem zapytania stoi także dalszy los franka. We wtorek wieczorem kurs szwajcarskiej waluty ustanowił nowy historyczny rekord wobec złotego - trzeba było za niego zapłacić 4,07 zł. W opinii Kwietnia notowania franka testowały "granicę parytetu wobec euro (i jednocześnie ekonomicznego absurdu)".
"Obecna sytuacja na rynku franka ma niewiele wspólnego z racjonalnymi argumentami ekonomicznymi i niemal na pewno ten przypadek skończy się podobnie - gwałtownym odwrotem, choć z reguły moment jego wystąpienia jest dość przypadkowy" - napisał ekonomista w środowej analizie rynkowej.
Dodał, że dziwić może bierność szwajcarskiego banku centralnego (SNB). "Bank po wydaniu komunikatu w ubiegły wtorek biernie przyglądał się spadkowi kursu euro/frank z 1,11 do niemal parytetu. W środę rano kurs ten (a co za tym idzie frank/euro) nieco odreagował, jednak miało to miejsce przy silnym odbiciu na Wall Street. Jeśli przecena na rynkach akcji powróci, powróci też chęć przetestowania parytetu. Być może Szwajcarzy negocjują skoordynowaną interwencję walutową. Taka miałaby znacznie większe szanse powodzenia, zwłaszcza, że wielu inwestorów zdaje sobie sprawę z gigantycznego przewartościowania franka" - uważa Kwiecień.
Szwajcarzy obiecują walczyć z silnym frankiem
Przed godz. 10 rano SNB wydał komunikat, w którym zapewniła, że podejmie wszelkie środki, jeśli będzie to konieczne, aby walczyć z silną krajową walutą.
Źródło: PAP