Żeby Polska miała faktycznie zdywersyfikowane dostawy gazu, niezbędny jest terminal do odbioru skroplonego gazu - uważa szef BBN Władysław Stasiak.
- Zadaniem numer jeden jest budowa gazoportu. Pomysł został sformułowany dawno - w 2001 roku, po prostu trzeba go zrealizować - powiedział w środę PAP Stasiak.
- Nasza sieć energetyczna nie pozwala dzisiaj na dokonanie dywersyfikacji. Wydaje mi się, że nawet gdyby Sejm upoważnił rząd do prowadzenia tego projektu w jakimś trybie ekstraordynaryjnym, nikt nie byłby przeciw. W końcu musimy mieć ten zawór bezpieczeństwa - uważa szef BBN. prawo
Także z Norwegii przez Baltic Pipe
Jego zdaniem, gdyby Polska miała taki terminal przeładunkowy, "zupełnie inna byłaby nasza sytuacja w takich sytuacjach kryzysowych".
Według szefa BBN warto myśleć także o drugim projekcie - Baltic Pipe. Podkreślił, że nie chodzi o budowę rurociągu z Polski do Norwegii.
- Wystarczy zbudować kolektor do Danii, tam już trwa inwestycja dotycząca połączenia Danii z norweskimi zasobami z Morza Północnego - dodał.
- W zaistniałej sytuacji jesteśmy w sytuacji kraju, który musi grać na solidarność europejską, bardzo mocno wspierać prezydencję, wspierać się nawzajem, oczekiwać tego, za co płacimy - powiedział szef BBN.
Na Gazoport trzeba będzie czekać
Terminal gazu płynnego, LNG ma powstać w Świnoujściu. Według założeń pozwoli na odbieranie w początkowym etapie 2,5 mld metrów sześc. gazu ziemnego rocznie. Według harmonogramu spółki Polskie LNG, pierwszy etap inwestycji ma być ukończony w 2014 roku.
Polska w wyniku konfliktu Rosji i Ukrainy o ceny gazu otrzymuje - w stosunku tego, co importowała wcześniej - tylko około 84 proc. paliwa z Rosji. Polska zużywa rocznie ok. 14 mld m sześc., z czego 8 mld m sześc. importuje z Rosji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS