Ok. 200 kontrolerów ruchu naziemnego z lotniska we Frankfurcie nad Menem rozpoczęło o godz. 5 rano 48-godzinny strajk. W związku z tym niemiecka Lufthansa odwołała popołudniowy rejs na trasie Frankfurt-Warszawa - poinformował PAP rzecznik warszawskiego lotniska Chopina Przemysław Przybylski.
Na skutek strajku odwołane będą przede wszystkim loty krajowe oraz rejsy europejskie na średnich dystansach. Do wtorku rano Lufthansa będzie zmuszona odwołać ok. 100 startów i lądowań, choć - zapewnił rzecznik - nie ucierpią loty długodystansowe.
Administrator frankfurckiego lotniska Fraport szacuje, że w pierwszym dniu strajku zrealizowanych zostanie 70 proc. z 1250 zaplanowanych na ten dzień rejsów. Spółka zapewniła, że jest dobrze przygotowana na strajk i przeszkoliła dodatkowy personel, który ma zastąpić strajkujących pracowników.
Lufthansą nie polecisz
W puli 70 proc. nie załapie się jednak popołudniowy rejs Frankfurt-Warszawa. - Poranne rejsy Lufthansy odbyły się. Na razie mamy informację o odwołanym przylocie z Frankfurtu do Warszawy o godz. 13.10, co oznacza, że nie odbędzie się lot powrotny - powiedział Przybylski.
Biuro prasowe LOT poinformowało PAP, że nie odwołuje swoich rejsów do Frankfurtu, ale będą opóźnienia na tej trasie przez cały dzień.
Spór o pieniądze
To kolejny już strajk w ostatnich dniach. W czwartek odwołano 172 z zaplanowanych 526 lotów, a w piątek - ponad 280 z 1082 planowanych startów i lądowań.
Związek zawodowy kontrolerów ruchu naziemnego GdF żąda znacznych podwyżek wynagrodzeń i lepszych warunków pracy, w tym skrócenia tygodniowego czasu pracy.
Fraport uznała żądania związków za zbyt wygórowane, bo - jak oszacował dyrektor personalny w spółce Herbert Mai - ich spełnienie oznaczałoby faktyczne podwyżki płac nawet o 60-70 proc. GdF został również skrytykowany przez duże organizacje związkowe.
Źródło: PAP