Światełko w tunelu, jakim była dla posiadaczy kredytów we frankach końcówka ubiegłego tygodnia, gaśnie. W środę helwecka waluta znowu zdrożała o osiem groszy do 3,30 zł. Złoty zaczął słabnąć po obniżeniu przez agencję Moody's ratingu Portugalii. Spadki pogłębiły się po decyzji RPP o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie.
O ile kurs złotego wobec euro niemal się w środę nie zmienia, to wobec franka i dolara jest już bardzo wyraźny. Amerykańska waluta poszła w górę o ponad trzy grosze do 2,76 zł.
Pod górkę
Masowy odwrót od euro, a więc i złotego, ku bezpieczniejszym walutom nastąpił po drastycznej redukcji ratingu Portugalii przez Moody's Investors Service do poziomu BA2, przy którym dług kraju nazywa się "śmieciowym". Agencja argumentowała decyzję brakiem postępów kraju w naprawie finansów publicznych. Ponadto Moody's spodziewa się, że Portugalia będzie potrzebować kolejnej dużej pożyczki, gdyż 78 mld euro otrzymane od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego wygląda na zbyt małą kwotę.
Kolejny, choć lżejszy cios, został zadany złotemu w kraju. Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła stóp procentowych mimo najwyższej od 10 lat inflacji. I choć decyzja była oczekiwana przez rynek, to po jej ogłoszeniu złoty uległ jeszcze głębszej przecenie wobec franka i dolara.
Według według Adama Koreckiego z TMS Brookers nie grozi nam jednak przebicie ostatniego rekordu, czyli 3,39 zł. - Myślę że szczyty, które osiągnęliśmy w ostatnich dwóch tygodniach, raczej nie powinny być przełamane. Czyli kurs frank-złoty nie powinien wyjść powyżej poziomu 3,40. Natomiast myślę, że krótkoterminowo złotówka w stosunku do franka może się jeszcze osłabić. Klucz leży za granicą nie w Polsce - powiedział w TVN CNBC.
Źródło: bankier.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC/sxc.hu