Frank bije kolejne rekordy. Szwajcarska waluta jest najdroższa w historii wobec euro, a do przebicia historycznego maksimum kursu wobec złotówki brakuje jej niecałego grosza. Co gorsza, zdaniem ekspertów to nie koniec wzmacniania się franka, w którym 700 tys. gospodarstw w Polsce ma zaciągnięte kredyty.
Kurs franka rano wystrzelił w górę. Przed południem trzeba było za niego zapłacić już ok. 3,33 zł - niemal tyle co w rekordowym lutym 2009 r., kiedy przez chwilę kosztował 3,34 zł. Rekordowo mocna szwajcarska waluta jest także wobec euro. Kurs spadł poniżej 1,20 euro, wyznaczając nowe historyczne minimum na poziomie 1,1984 euro.
- Jesteśmy po raz pierwszy na takich pozycjach franka wobec euro. Oczywiście frank vs. złotówka to jest pochodna. Frank w życiu nigdy nie był tak wysoko wobec euro i to jest całkowicie nieznane terytorium. Do momentu, gdy nie usłyszymy jakichś informacji w sprawie Grecji, ten frank może jeszcze podjechać pod 3,50 zł - prognozował na antenie TVN CNBC szef Noble Banku Maurycy Kuhn. Zdaniem Kuhna frank jest jednak sztucznie pompowany przez rynki i w niedługim czasie mocno spadnie.
Dwa czynniki
Według analityków X-Trade Brokers obecne osłabienie złotego do franka, a także do innych głównych walut, spowodowana jest dwoma czynnikami. Po pierwsze na rynkach obserwowany jest wzrost obaw o sytuację Grecji i innych krajów peryferyjnych strefy euro, a także o spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA.
- Uwagę światowych inwestorów nadal przykuwa w pierwszej kolejności sprawa grecka, którą wczoraj media szczególnie nagłaśniały z powodu trwającego tam strajku generalnego. Protesty mieszkańców okazały się na tyle ostre i zdecydowane, że premier Jeorjos Papandreu zadeklarował reorganizację swojego rządu i zwrócenie się do parlamentu o wotum zaufania - wskazują analitycy.
Ponadto przypominają, że Papandreu zapowiadał zorganizowanie referendum (którego wynik łatwy jest do przewidzenia, biorąc pod uwagę skalę obecnych protestów), a nawet podanie się do dymisji. Zdaniem analityków grecki rząd znajduje się w wyjątkowo trudnej sytuacji, gdyż jeszcze w tym miesiącu musi uchwalić wart ok. 28 mld euro program reform oszczędnościowych na lata 2012-2015, a jeśli mu się to nie uda to nie otrzyma kolejnej transzy pomocy z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Rynki czekają także na wynik jutrzejszego spotkania Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego, które będzie poświęcone kwestii pomocy dla Aten.
Stopy bez zmian
Drugi czynnik, który pcha franka w górę to dzisiejsze decyzje Banku Szwajcarii. Bank pozostawił dziś główną stopę na rekordowo niskim poziomie 0,25 proc., ale jednocześnie nie dał żadnego sygnału, że zamierza walczyć z silnym frankiem.
- W krótkim terminie Szwajcarski Bank Narodowy nie widzi zagrożeń dla stabilności cen w Szwajcarii. W związku z tym oczekujemy, że podwyżki stóp procentowych w Szwajcarii nie nastąpią prędzej niż pod koniec bieżącego roku - ocenił w swoim komentarzu analityk Open Finance Marcin Krasoń.
Zdaniem Krasonia, utrzymanie stóp procentowych na niskim poziomie przez bank centralny Szwajcarii to dobra wiadomość dla polskich kredytobiorców, którzy mają hipoteki rozliczane we franku. - Należy jednak pamiętać, że na wysokość rat wpływają także kursy walut, a tu o prognozy jest znacznie trudniej - napisał analityk.
Na antenie TVN24 ekonomista Ryszard Petru radził wszystkim, którzy mają kredyty we franku, by "zacisnęli zęby" i czekali aż szwajcarska waluta straci na wartości. - Przewalutowanie kredytu w momencie, gdy frank jest tak silny to fatalny pomysł - powiedział.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC, fot. sxc.hu