Firmy hazardowe mają podstawę do ubiegania się o odszkodowania za ograniczenie ich działalności wskutek uchwalenia tzw. "ustawy hazardowej" - wynika z czwartkowego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał zastrzegł jednak, że to polski sąd musi uznać roszczenia tych firm.
Sprawa znalazła się w Trybunale na skutek pytania Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Dotyczy ustawy o grach hazardowych, która została uchwalona zaledwie w dwa dni, w listopadzie 2009 r.
Poskarżyły się firmy
W sprawie chodziło o trzy polskie spółki: Fortunę, Grand i spółkę Forta. Wszystkie trzy prowadziły działalność hazardową, m.in. w zakresie gier na automatach o niskich wygranych. W skardze do WSA wszystkie trzy spółki zarzuciły polskim organom, że nie zgłosiły ustawy o grach hazardowych Komisji Europejskiej, mimo że zawiera "przepisy techniczne" w rozumieniu art. 8 ust. 1 unijnej dyrektywy 98/34/WE z 1998 r. Dyrektywa ta dotyczy właśnie procedury udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych. Powodem skargi trzech spółek były odmowne decyzje Dyrektora Izby Celnej w Gdyni. Pierwszej z nich - Fortunie - dyrektor gdyńskiej Izby odmówił zmiany zezwolenia na prowadzenie gier hazardowych. Spółce Grand odmówił przedłużenia zezwolenia na kolejne sześć lat. W odniesieniu do spółki Forty dyrektor Izby Celnej w Gdyni umorzył postępowanie.
We wszystkich tych decyzjach dyrektor izby powołał się na ustawę o grach hazardowych. Spółki zaskarżyły decyzje dyrektora gdyńskiej Izby Celnej do sądu. Zarzucały dyrektorowi, że zakaz zmiany i przedłużania obowiązujących zezwoleń oraz wydawania nowych uniemożliwia im użytkowanie automatów do gier. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku nie wydał wyroku, tylko skierował pytanie do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Wyrok zapadł w sprawach połączonych C-213/11 (Fortuna), C-214/11(Grand) oraz C-217/11 (Forta).
ETS: decyzja należy do sądu krajowego
W czwartek unijny Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że przepisy ustawy o grach hazardowych stanowią potencjalnie "przepisy techniczne" w rozumieniu dyrektywy. W związku z tym - jak orzekł ETS - ich projekt powinien zostać przekazany Komisji zgodnie z dyrektywą "w wypadku ustalenia, iż przepisy te wprowadzają warunki mogące mieć istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż produktów". ETS dodał, że dokonanie tego ustalenia należy do sądu krajowego.
"Zadaniem sądu krajowego jest ustalić, czy takie zakazy, których przestrzeganie jest obowiązkowe (...) w odniesieniu do użytkowania automatów do gier o niskich wygranych, mogą wpływać w sposób istotny na właściwości lub sprzedaż tych automatów" - głosi komunikat Trybunału. Dlatego, zdaniem ETS, to sąd krajowy powinien uwzględnić między innymi okoliczność, iż ograniczeniu liczby miejsc, gdzie dopuszczalne jest prowadzenie gier na automatach o niskich wygranych, towarzyszy zmniejszenie ogólnej liczby kasyn gry, jak również liczby automatów, jakie mogą w nich być użytkowane. Trybunał dodał, że sąd krajowy powinien również ustalić, "czy automaty do gier o niskich wygranych mogą zostać zaprogramowane lub przeprogramowane w celu wykorzystywania ich w kasynach jako automaty do gier hazardowych, co pozwoliłoby na wyższe wygrane, a więc spowodowałoby większe ryzyko uzależnienia graczy". Mogłoby to wpłynąć w sposób istotny na właściwości tych automatów" - dodał ETS.
Ministersto analizuje
Do wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości odniosło się Ministerstwo Finansów. W wydanym przez resort finansów komunikacie czytamy, że nie zamierza zmieniać polityki dotyczącej gry na automatach o niskich wygranych. "Trybunał Sprawiedliwości UE nie stwierdził niezgodności przepisów ustawy o grach hazardowych z prawem UE" czytamy w komunikacie Ministerstwa Finansów. Jednocześnie resort zapewnił, że przeanalizuje konsekwencje prawne wyroku unijnego trybunału .
Otwarte drzwi do odszkodowań
Jacek Gasik z Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych stwierdził, że decyzja unijnego trybunału otwiera drogę do składania odszkodowań. - Europejski Trybunał Sprawiedliwości otworzył polskim przedsiębiorcom działającym w branży hazardowej furtkę do szukania odszkodowań za niezgodny z prawem unijnym tryb wprowadzania przepisów ustawy hazardowej. Roszczenie o takie odszkodowania każdorazowo oceniał będzie sąd krajowy - powiedział Gasik.
Jak wysokie odszkodowania?
Zdaniem analityka Open Finance Romana Przasnyskiego wyrok ETS nie będzie miał wpływu na budżet. - Trudno oszacować wielkość możliwych odszkodowań i przesądzić, czy firmom w ogóle uda się wysądzić odszkodowania. (...) Nie przypuszczam, by ich ewentualna wysokość miała sięgać 10 mld euro, jak to sugeruje poseł Bodio z Ruchu Palikota - dodał Przasnyski. W 2009 roku, czyli przed wejściem w życie ustawy hazardowej, cały rynek gier o niskich wygranych - a to w ten rynek najmocniej uderzyła ustawa - miał wartość 11,5 mld zł, a po wejściu w życie ustawy, czyli w 2010 roku, spadł do 7,7 mld zł. - Na podstawie tych danych trudno sądzić, by było realne żądanie odszkodowań idących w miliardy euro. Firmy mogą powoływać się, że wcześniej dynamika ich przychodów była bardzo wysoka i sięgała nawet 40 proc., ale udowodnienie konkretnej wartości strat wynikających z wejścia w życie ustawy i uzyskanie korzystnych wyroków sądowych nie będzie łatwe i szybkie - dodał analityk Open Finance.
Napisać ustawę od początku
Bartosz Andruszaniec z kancelarii Allen & Overy przyznał, że wyrok trybunału nie jest zaskoczeniem. - Bezpośrednią konsekwencją tego orzeczenia będzie zapewne rozstrzygnięcie w powyższych sprawach administracyjnych przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w sposób korzystny dla tych spółek - dodał Andruszaniec. Zdaniem prawnika wyrok powinien spowodować, aby całą ustawę hazardową napisać od początku. - Byłaby to dobra okazja do wyeliminowania z tej ustawy i z obrotu prawnego szeregu przepisów, które budzą poważne wątpliwości nie tylko od strony formalnej, ale merytorycznej - powiedział Andruszaniec.
Autor: jk/km/fac / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24