Szczyt w Brukseli poświęcony budżetowi na lata 2014-2020 zakończył się bez porozumienia. Kolejne rozmowy możliwe są na początku przyszłego roku - powiedział szef Rady Europejskiej Herman van Rompuy.
Europejscy przywódcy rozjechali się do domów, szczyt zakończył się fiaskiem. W Brukseli "zapadła cisza". Powtórka będzie miała miejsce najprawdopodobniej w pierwszych tygodniach stycznia.
Oznacza to, że prace nad uchwaleniem budżetu UE na lata 2014-2020 przeciągną się jeszcze o co najmniej półtora miesiąca. Nie jest to wielkie zaskoczenie lub poważny cios dla UE. W przeszłości jeszcze ani razu unijni przywódcy nie zdołali dogadać się na temat długoterminowych budżetów na pierwszym spotkaniu.
Tak samo stało się i tym razem, głównie z powodu oporu Wielkiej Brytanii, Niemiec, Finlandii, Holandii i Szwecji, domagających się większych cięć w budżecie. Po drugiej stronie "barykady" stanęły pozostałe państwa. Najostrzej Davida Camerona skrytykował premier Włoch Mario Monti, mówiący o "demagogii" Brytyjczyka.
W styczniu politycy znów staną do zapasów, których celem będzie wypracowanie kompromisu, możliwego do przełknięcia dla wszystkich. Przedmiotem dyskusji będzie nowa propozycja budżetowa Hermana van Rompuya, który musi pogodzić sprzeczne oczekiwania płatników netto i biedniejszych państw. Przewodniczący Rady Europejskiej zapowiedział w piątek, że nie wyklucza kolejnych cięć.
Polski premier zdoła na kolejnym szczycie obronić poziom wydatków na fundusz spójności?
Dziennikarz "Financial Times", cytując swojego kolegę, obrazowo opisuje fiasko szczytu, jako "amputację, w połowie której lekarz stwierdza: wrócimy do tego później".
My comrade @joshuachaffin likens summit mess to getting half way through an amputation before doctor says "lets get back to this later"
— Alex Barker (@alexebarker) listopad 23, 2012
David Cameron na twitterze:
Internauci pytają krótko "why"?
Last night, the EU Commission didn’t commit to saving a single €. That’s why there is no deal and we will continue to negotiate on this.
— David Cameron (@David_Cameron) November 23, 2012
Staje się jasne, że rozmowy zostały zerwane z powodu silnego oporu potężnej koalicji Wielkiej Brytanii i Niemiec, wspieranych przez Holandię, Szwecję i Finlandię. Przedstawiciele tych krajów zdecydowanie domagali się dalszych cięć w unijnym budżecie, względem ostatniej propozycji Hermana van Rompuya wynoszącej 971 miliardów euro. Skrajnych cięć miał domagać się holenderski premier Mark Rutte, który chciał zmniejszyć budżet o dalsze sto miliardów euro. Cameron "zadowoliłby się" cięciami o 50 miliardów euro, natomiast Merkel sugerowała "mniejsze" cięcia. Dziennikarze "Guardiana" twierdzą, iż brytyjska delegacja była "gotowa do kontynuowania negocjacji przez weekend", jednak "ręcznik na ring" wrzucił ostatecznie van Rompuy. Szef Rady Europejskiej miał zdecydować, że chce przełożyć negocjację, aby przygotować nową kompleksową propozycję.
Herman Van Rompuy nie wykluczył dalszych cięć w następnych propozycjach budżetu UE na lata 2014-2020.
Na zakończonym fiaskiem szczycie to Wielka Brytania, Niemcy, Holandia, Szwecja i Finlandia, czyli płatnicy netto, domagali się od Van Rompuya większych cięć. Te pięć państw jest uznawanych za koalicję, która skutecznie zablokowała przyjęcie obecnej propozycji budżetu.
Monti oznajmił też, że jest za całkowitym "wyeliminowaniem" rabatów.
Cameron: głos Wielkiej Brytanii nie jest odosobniony. Mamy sojuszników m.in. w Szwecji i Holandii. - Zagwarantują, że nieograniczone wydatki będą zablokowane.
- Najdelikatniej powiem, że nie miałem wrażenia, by David Cameron zmienił zdanie ws. cięć w budżecie - odpowiedział Tusk na pytanie, czy zapowiedź o kompromisie PiS z Wielką Brytanią przyniosła jakieś efekty.
Tusk: - Dziś wyjeżdżamy trochę spokojniejsi niż wczoraj - powiedział podkreślając, że nikt nie był przymuszany do zapewniania o braku cięć w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej.
- Jesteśmy zdecydowanie przeciwni rabatom - stwierdził na swojej konferencji prasowej włoski premier Mario Monti. Włoch zaatakował tym samym Wielką Brytanię, której premier ostro broni zniżki, którą jego kraj ma na wpłaty do budżetu.
- To nie jest tajemnica, że Polska jest największym biorcą UE - przypomniał Tusk.
- Każdy buduje taką taktykę negocjacyjną, żeby na końcu osiągnąć efekt zamierzony - powiedział polski premier.
- Będę namawiał w przyszłych negocjacjach, tych którzy chcą cięć, i tych którzy też nie chcą, żeby skoncetrowali się na tym, co najważniejsze dla UE - oświadczył Tusk.
Brytyjska prasa na gorąco podkreśla, że "Wielka Brytania nie jest sama" i w blokowaniu nowej propozycji budżetu wsparły ją Holandia i Szwecja.
Brytyjczycy mają złe doświadczenie z byciem "izolowanym", gdy David Cameron samotnie próbował opierać się paktowi fiskalnemu.
Porozumienie ws. braku cięć w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej Tusk nazwał decyzją "względnie bezpieczną".
- Zauważyłem, że nikt chyba nie jest zainteresowany tym, żeby te rozmowy zakończyły się fiaskiem. Każdy musi trochę ustąpić - ocenił Tusk. - To komunikat dla Polski uspokajający - zaznaczył.
- Tragedią byłoby, gdyby przywódcy UE rozjechali ze świadomością, że nie ma szansy na porozumienie - dodał szef polskiego rządu. - Naprawdę jest lepiej, niż mogliśmy spodziewaćs ię 12 godzin temu - dodał.
- W jednej sprawie doszło do wspólnego komunikatu, który na tym etapie negocjacji jest satysfakcjonujący. (...) Wszyscy bez wyjątku uznali, że ewentualne zmiany w projekcie, którzy przedstawił Rompuy nie będzie projektem, który będzie redukował środki na spójność i wspólną politykę rolną - powiedział Tusk.
- Czasami za dużo determinacji może powodować, że porozumienie jest jeszcze dalsze. Dzisaj gdybyśmy kontynuowali rozmowy, poszczególni przywódcy mogliby angażować się za bardzo w swoje priorytety narodowe - tłumaczył po zakończeniu szczytu Tusk. Podkreślił, że apelował do przywódców, by spotkanie zakończyło się "większym poziomem świadomości".
- Obecnie propozycja budżetu jest taka sama jak wczoraj - stwierdził premier Hiszpanii Mariano Rajoy.
Efekt jest, rzeczywiście połowiczny - premier Donald Tusk.
- Nie będziemy rozmawiać na temat redukcji zniżki brytyskiej - twardo mówi Cameron.
- Jest dużo miejsca na poprawę - mówi Cameron i wymienia, gdzie można szukać oszczędności: choćby w pensjach unijnych urzędników, zlikwidowanie przywilejów podatkowych i emerytalnych pracowników UE. - Ale zeszłej nocy Komisja Europejska nie dała nawet jednego euro. To, że odmawia jakichkolwiek obniżek pensji urzędników, jest obrażające - dodaje premier Wielkiej Brytanii.
- Uważamy, że porozumienie jest możliwe, zamrożenie budżetu nie jest działaniem skrajnym, możemy dojść do rozsądnego rozwiązania - dodaje Cameron.
Musimy zamrozić wydatki, jeśli nie możemy obniżyć wydatków - powiedział po zakończeniu szczytu premier Wielkiej Brytanii David Cameron. - Dobrze rozumiemy stanowisko innych krajów, ale to co przedstawił przewodniczący Rady Europejskiej nie było dobre dla krajów, które są płatnikami netto. Nie po to wprowadzamy redukcję w wydatkach budżetowych w domu, żeby tutaj napędzać budżet - mówi.
Guardian publikuje oficjalne stanowisko Rady Europejskiej, w którym daje ona Hermanowi Van Rompuyowi legitymację do dalszych negocjacji. Oświadczenie pokrywa się z wystąpieniem szefa RE, a (w oryginale) brzmi tak:
Następny szczyt ws. budżetu UE na lata 20014-20 odbędzie się w styczniu, wcześniej przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy przedstawi nową propozycję - poinformowała dziennikarzy prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. - Płatnicy netto nie są gotowi, by zaakceptować ten poziom płatności. Chcą, by budżet europejski był jeszcze mniejszy - powiedziała Grybauskaite.
Żaden konkretny kraj nie ponosi indywidualnej odpowiedzialności za zerwanie rozmów - stwierdziła Angela Merkel.
Angela Merkel również zapewnia, że nie ma dramatu. - Dyskusja pokazała, że jest pole do porozumienia - zapewnia niemiecka kanclerz.
Stwierdziła również, że do stycznia 2013 roku będzie dość czasu na "pogodzenie różnych interesów i uwzględnienie ich w budżecie".
Lada chwila ma się też rozpocząć konferencja prasowa Hermana van Rompuya i Manuela Barroso. Trwa oczekiwanie na obu urzędników.
Jak podaje "Daily Telegraph", francuscy dyplomaci mają mówić, iż kolejny szczyt może się odbyć w grudniu.
Na godzinę 17 została zwołana konferencja prasowa Angeli Merkel. Niemiecka kanclerz ma powiedzieć, dlaczego nie osiągnięto porozumienia i zerwano szczyt.
Informację o zerwaniu szczytu potwierdza też PAP.
"Źródła UE: koniec szczytu na temat wieloletniego budżetu UE 2014-2020."
Internet reaguje błyskawicznie.
Dziennik "Guardian" na swojej stronie internetowej twierdzi, że szczyt zakończył się fiaskiem. Podobną informację podało BBC.
"Wysokie rangą źródła w brytyjskim rządzie" mają twierdzić, że państwom nie udało się przezywciężyć podziałów i nie osiągnięto porozumienia.
Na Twitterze coraz więcej dziennikarzy z Brukseli umieszcza informację, że to już "koniec". Kolejny szczyt ma się rzekomo odbyć na początku przyszłego roku. Oficjalnego potwierdzenia wciąż nie ma.
#EUCO over - diplomats
— Chiara De Felice (@chiaradef) listopad 23, 2012
EU budget summit called off -- diplomats #EUCO
— Luke Baker (@LukeReuters) listopad 23, 2012
Według nieoficjalnych informacji TVN 24 z Brukseli, wielu przywódców zaczyna skłaniać się do tego, że należy negocjować "do upadłego", aż zostanie wypracowane porozumienie.
Większość przywódców krajów UE ma zdawać sobie sprawę, że poddanie się i odejście od stołu nic nie da. Kolejny szczyt w grudniu lub lutym nie zmieni sytuacji.
Obecnej propozycji budżetu na lata 2014-2020 ma się sprzeciwiać około pięciu krajów. W tym Wielka Brytania, Szwecja i Holandia.
Europejscy liderzy mieli krótką przerwę na obiad. Jak odnotowują dziennikarze, jedzenie było zdecydowanie lepsze niż "zimne kanapki" z czwartku wieczorem. Tym razem politycy mogli zjeść między innymi sarninę i serowe fondue.
Tak jak na temat jedzenia relacje są spójne, tak na temat postępu w negocjacjach opinie się różnią. Część dziennikarzy twierdzi, że nastroje są mocno minorowe i rozmowy się załamują, inni natomiast, że politycy nie poddają się i chcą dalej negocjować.
So the word from inside the room at the EU budget summit is that they have decided to push on. They\\\\\\\'re not calling it off yet #EUCO
— Luke Baker (@LukeReuters) listopad 23, 2012
Internauci jak zwykle szybko reagują. Szczyt w Brukseli już stał się tematem memów.
Przywódcy krajów UE potrzebują więcej czasu?
Jak twierdzi dziennik "Daily Telegraph", "pojawiły się sugestie, że negocjacje nad budżetem mogą się przeciągnąć do soboty".
W sieci pojawiła się w całości zaprezentowana w nocy propozycja budżetowa Hermana van Rompuya.
W nowej propozycji, względem poprzedniej, najbardziej obcięto wydatki na unijną strategię wzrostu. Ucierpiała też wspólna unijna polityka zagraniczna i unijne sądownictwo.
Podniesiono natomiast wydatki na politykę rolną i fundusze regionalne oraz spójności, co jest w smak na przykład Polsce i Francji.
Nowy projekt zawiera też drobne zmiany, które spowodują ograniczenie rabatu Wielkiej Brytanii, nawet o kilka miliardów euro, co na pewno nie nastawi Davida Camerona pozytywnie do tej propozycji.
Część europejskich polityków jest rozdrażnionych twardą postawą Davida Camerona. Były belgijski premier, a obecnie europarlamentarzysta, Guy Verhofstadt, stwierdził w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami, że ich premiera "nie trzeba izolować. On izoluje się sam".
Guy Verhofstadt MEP + former Belgian PM talking to UK journalists. Best line: \'It\'s not necessary to isolate Cameron. He isolates himself.\'
— James Kirkup (@jameskirkup) listopad 23, 2012
Angela Merkel i David Cameron rozmawiali tego ranka, co może być sygnałem, że Wielka Brytania i Niemcy formują sojusz - tweetuje Ian Traynor, korespondent "Guardiana". Według niego, Merkel popiera Camerona z obawy, że Wielka Brytania wyizoluje się na tyle, że rozbije sieć płatników netto.
Ian Traynor, dziennikarz "Guardiana", pisze na Twitterze, że David Cameron zażądał od Przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a "wycięcia" w jego kolejnej propozycji unijnego budżetu na lata 2014-2020 50 miliardów euro. Trzecia propozycja Van Rompuy'a ma pojawić się jeszcze w piątek.
Przywódcy państw UE zasiedli do rozmów o budżecie na lata 2014-2020 - informuje na Twitterze rzecznik cypryjskiej prezydencji. Drugi dzień obrad rozpoczął się z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem.
Reporter TVN24 Leszek Jarosz z Brukseli: Konferencji premiera jednak nie będzie. Donald Tusk jest już sali obrad. Do dziennikarzy wyjdzie po ich zakończeniu.
Na korytarzach budynku Justius Lipsius atmosfera ciężka od pesymizmu - piszą dziennikarze "The Guardian".
Premier Belgii Elio Di Rupo stwierdził, że główny problem z propozycją Van Rompuya jest taki, że "nie ma wystarczających pieniędzy w skarbonce".
Wciąż czekamy na konferencję premiera Tuska. Miała być przed 12-tą, ale za zamkniętymi szef rządu nadal naradza się ze współpracownikami. Co Polakom powiedział dziś rano Herman Van Rompuy?
Obrady miały ruszyć dokładnie w południe. Skąd to opóźnienie? Wciąż trwają gorączkowe rozmowy delegacji poszczególnych krajów. Takie spotkanie odbyli np. liderzy Szwecji, Finlandii, Holandii i Danii.
Budżet budżetem, ale na szczycie załatwia się też inne - bardzo ważne dla niektórych członków UE - sprawy.
Pojawiły się doniesienia, że doszło do porozumienia ws. pomocy finansowej Unii dla Cypru. Rano w kuluarach szczytu toczyły się na ten temat rozmowy, a po południu - jak zapowiada strona cypryjska - Bruksela wyda w tej sprawie oficjalne oświadczenie.
Kanclerz Austrii Werner Faymann uważa, że na szczycie UE w Brukseli nie widać żadnych oznak porozumienia. Faymann dał wyraz obawom, "czy w ogóle doprowadzimy do czegoś, co przetrwa siedem lat". Jego zdaniem "jesteśmy jeszcze dość daleko od porozumienia".
Do budynku Justus Lipsius przybyła właśnie Angela Merkel. Kanclerz Niemiec zasugerowała, że do rozwiązania sporu o budżet będzie potrzebny kolejny szczyt. Dodała, że brak porozumienia w tej sprawie dzisiaj "nie będzie dramatem".
"Źródło z otoczenia Van Rompuya: Wczorajsza propozycja nie jest ostatnim projektem na tym szczycie" - tweetuje Georgi Gotew ze specjalizującego się w tematyce unijnej portalu EuroActiv.com.
Skandynawski sceptycyzm. Premier Finlandii Jyrki Katainen powiedział dziennikarzom, że będzie "trudno" osiągnąć dziś porozumienie. Na długie i trudne rozmowy nastawia się też premier Szwecji.
Najnowszy wpis brytyjskiego premiera Davida Camerona na Twitterze:
"Progres niewystarczający. Musimy ciąć niepotrzebne wydatki. To, co dzieje się u nas w domu, musi wydarzyć się tutaj."
Donald Tusk wszedł na spotkanie z Przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuy'em.
Przywódcy powoli zjeżdżają się do negocjacyjnych stołów. Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso przybył na miejsce ok. godz. 10.
Danuta Huebner w TVN24: - Cały czas mam nadzieję, że ten budżet uda się uzgodnić na takim poziomie, który zostanie przyjęty w Parlamencie Europejskim. Byłby to dramat gdyby Europa, która potrzebuje jak kania dżdżu wzrostu, odebrała sobie możliwości inwestowania.
Na pytanie, co by było, gdyby Europa jednak nie dogadała się w sprawie budżetu, była unijna komisarz ds. rozwoju regionalnego odpowiedziała wprost: - Śmiałby się z nas cały świat.
Brytyjski "The Guardian" wątpi w powodzenie misji Camerona. Dziennik przypomina, co w nocy, tuż po przerwaniu rozmów, powiedział szef Parlamentu Europejskiego.
- Nie czas na przesuwanie środków z jednej pozycji budżetowej na inną. Czas na cięcia - David Cameron powiedział w ten sposób dziennikarzom, co myśli o najnowszej propozycji Hermana Van Rompuya. Premier Wielkiej Brytanii przyjechał już na drugi dzień obrad szczytu.
Do budynku, gdzie debatować będą uczestnicy szczytu UE, przyjechał Francois Hollande. Prezydent Francji wchodząc nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Prof. Jerzy Buzek od rana pesymistycznie nastawiony do finału szczytowych prozmów. - To trudny budżet i trudne negocjacje bo negocjujemy w kryzysie. (...) Byłoby niespodzianką gdyby szczyt zakończył się sukcesem, bo ci, którzy negocjują, są jednak daleko od siebie - przyznaje były przewodniczący PE w TVN24.
Zastrzega jednak, że w polityce "zdarzają się rzeczy nieprzewidywalne" i jest szansa, że tak samo będzie w Brukseli. - To byłaby bardzo dobra wiadomość gdyby się dogadali - ocenia prof. Buzek. A jeśli się nie dogadają? - To oznaczać będzie porażkę przede wszystkim ze względu na obraz całej Unii Europejskiej.
Propozycja Van Roumpuya pojawiła się na stole około północy z czwartku na piątek. Nowy projekt utrzymuje budżet na poprzednim poziomie 973 mld euro w zobowiązaniach, cięcia mają być jednak inaczej rozłożone. Największe w konkurencyjności i infrastrukturze, zaś w rolnictwie - wzrost.
Polska w propozycji przewodniczącego Rady Europejskiej traci półtora miliarda euro w polityce spójności (z 73,9 mld do 72,4 mld), mimo że cały pakiet na politykę spójności rośnie o 11 mld euro. - Albo kraje UE zgodzą się na propozycję, która została przedstawiona przywódcom "27" w nocy, albo będzie źle. W miarę szukania porozumienia i wspólnego mianownika, te propozycje są coraz mniej korzystne, również dla uboższych krajów - przyznawał przed rozpoczęciem piątkowych rozmów polski komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
Najwięksi sceptyczni
W podobnym, pesymistycznym tonie, wypowiadali się najwięksi europejscy gracze. Kanclerz Niemiec Angela Merkel wprost przyznaje, że jej zdaniem szefowie państw i rządów UE prawdopodobnie nie osiągną podczas tego szczytu ostatecznego porozumienia. - Z dużym prawdopodobieństwem konieczny będzie drugi etap. (...) Uważam, że stanowiska (poszczególnych krajów) są częściowo jeszcze bardzo od siebie oddalone - mówiła szefowa niemieckiego rządu.
- To jest najbardziej prawdopodobne, wszyscy mają takie przekonanie - wtórował jej prezydent Francji Francois Hollande. Sceptyczny wobec porozumienia pozostaje też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. - Naprawdę trudno jest mi sobie je wyobrazić - przyznawał.
Autor: ŁOs//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24