- Euro jest tylko dla orłów, a nie dla orłów oskubanych - tak o sytuacji Grecji mówił w "Faktach po Faktach" prezes NBP Marek Belka. Jego zdaniem, kryzys w tym kraju wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby Grecy nie mieli wspólnej waluty. Wówczas drachma gwałtownie by się osłabiła zwiększając konkurencyjność międzynarodową gospodarki. Obecnie gospodarka nie ma szans na odbicie.
Belka tłumaczył, że obecnie za większą część polityki monetarnej i walutowej Grecji odpowiada Europejski Bank Centralny, dlatego nie ma możliwości, by łatwo wyjść z kryzysu zwiększając konkurencyjność gospodarki. - Mój kolega grecki nie ma wielu tych dylematów, które miałby, gdyby był w pełni samodzielny - powiedział.
Jaka bądź restrukturyzacja długu greckiego pociągnie za sobą liczne negatywne i nie do końca rozpoznane konsekwencje dla innych krajów i dla całej strefy euro Marek Belka, prezes NBP
Dwa scenariusze - jedno bankructwo
Co do przyszłości Grecji Belka zdaje się nie mieć wielu złudzeń, mimo deklaracji, że nie wypada mu się inaczej wypowiadać, niż jego koledzy z innych europejskich banków. Jak dał do zrozumienia, grecki dług w tej wysokości jest praktycznie nie do spłacenia. - 160 proc. długu (w relacji do PKB - red.) da się obsłużyć przy stopach bliskich zeru i rosnącej gospodarce – stwierdził. I dodał, że w Grecji jest zupełnie na odwrót - stopy są wysokie, a gospodarka się zwija.
Prezes NBP mówił też o dwóch scenariuszach, jakie są omawiane w przypadku Grecji. Pierwszy zakłada, że trzeba było jak najszybciej pozwolić im zbankrutować i w ten sposób zredukować ilość pieniędzy pompowanych w powstrzymywanie Grecji przed bankructwem. Nie jest on zwolennikiem tego rozwiązania, gdyż początkowe koszty byłyby co prawda mniejsze, ale - jak podkreślał - system nie byłby do tego przygotowany. Wówczas bankructwo jednej Grecji mogłoby pociągnąć za sobą także inne państwa.
Drugi wariant postępowania polega na tym, żeby czekać, wspierać Grecję i dać czas m.in. bankom, żeby się przygotowały do strat. – One muszą wziąć część ciężaru na siebie, ale muszą się do tego przygotować - żeby nie upaść - podkreślał. W jego ocenie mimo wszystko to bardziej korzystne rozwiązanie.
Nie wiadomo, jak będzie
Belka ostrzegał również, że trudno prognozować, jak potoczy się sytuacja w Europie, niezależnie od tego, jak rozwinie się sytuacja w Grecji. - Jaka bądź restrukturyzacja długu greckiego pociągnie za sobą liczne negatywne i nie do końca rozpoznane konsekwencje dla innych krajów i dla całej strefy euro - zaznaczył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24