Kiedyś wspierał polską transformację. Dziś kibicuje okupującym Wall Street. Po latach znany ekonomista Jeffrey Sachs przyznaje: kapitalizm i wolny rynek nie są lekiem na całe zło.
Sachs był w 1989 roku doradcą "Solidarności" i jednym ze współtwórców planu Balcerowicza.
Stawiał na tzw. "terapię szokową", czyli w pełni wolny rynek, państwo ograniczone do minimum, wygenerowanie szybkiego wzrostu gospodarczego, wyhamowanie spadku zatrudnienia, a w efekcie spadek bezrobocia.
"Nie można być ślepym"
Z takim przesłaniem, zachęcony polskim sukcesem, ruszył dalej w przeobrażający się wschodnioeuropejski świat. Teraz, w dobie kryzysu, można go spotkać na Wall Street wśród protestujących. - Nie można być ślepym, jeśli się widzi, że czegoś się nie dostrzegało - komentuje prof. Witold Orłowski, ekonomista.
Sachs w Nowym Jorku mówi do zebranych o konieczności wybierania polityków, którzy potrafią udowodnić, że nie siedzą w kieszeni Wall Street. Że to protestujący kogoś takiego powinni wybrać z własnego grona. Już nie twierdzi, że niewidzialna ręka rynku sama sobie poradzi.
Źródło: tvn24