Polski przemysł chemiczny - główny odbiorca gazu - wciąż liczy na obniżkę cen tego surowca. Jednak PGNiG nie chce robić wyjątków w relacjach z klientami i gra na zwłokę. Boi się lawiny roszczeń od kolejnych firm. Jedyna szansa dla chemii to szybka reakcja rządu na ten problem - pisze "Puls Biznesu".
Kwestii tej nie udało się rozwiązać na poniedziałkowym spotkaniu kierownictwa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa z przedstawicielami branży chemicznej oraz operatorem systemu przesyłu - Gaz-Systemem. Nie pomogli też eksperci - pat trwa.
Czego boi się PGNiG?
Przemysł chemiczny oczekuje przede wszystkim obniżki cen gazu i mniejszych opłat za niewykorzystane moce gazociągów. Na takie rozwiązania - w dobie kryzysu - nie chce zgodzić się PGNiG. Jak uzasadnia dyrektor departamentu obrotu gazem PGNiG, Artur Bieliński, wiele postulatów chemii wymaga zmiany prawa. Tymczasem - jego zdaniem - nie powinno się zmieniać prawa tylko po to, by zaspokoić potrzeby jednej branży.
PGNiG obawia się, że robiąc wyjątek dla chemii narazi się na roszczenia pozostałych branż. Dlatego wszystkich klientów chce traktować jednakowo.
Minister pomoże?
Jedynym ratunkiem dla chemii w tej sprawie jest szybka reakcja ministra gospodarki. Może on uznać, że przemysł chemiczny wymaga specjalnej polityki sektorowej w relacjach z PGNiG i Gaz-Systemem. Wtedy Urząd Regulacji Energetyki dopilnuje, by potentat gazowy dostosował się do tej decyzji.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24