Chiny, największy rynek samochodowy na świecie i główny motor globalnego wzrostu zwalnia. Kilku głównych producentów aut, w tym Honda i Nissan obniża prognozy wzrostu sprzedaży na chińskim rynku. Zaś General Motors poinformował, że zanotował właśnie najniższe tempo wzrostu sprzedaży w Państwie Środka od ponad pół roku.
Szef BMW Norbert Reithofer ocenia, że spowolnienie to oznaka początku procesu dojrzewania młodego jeszcze chińskiego rynku oraz końca dwucyfrowego wzrostu.
Mniej elitarny
Posiadanie samochodu w Chinach przestało być w ostatnich latach czymś elitarnym. Przez ostatnią dekadę wzrosła liczba aut na tysiąc mieszkańców - z 34 w 2009 do 69 w ubiegłym roku. Wzrost popytu Chiny zawdzięczają głównie inwestycjom w infrastrukturę drogową, złagodzenie ograniczeń zakupowych i rosnące dochody dzięki którym powiększyła się klasa średnia.
W 2013 roku wzrost sprzedaży samochodów osobowych w Chinach wyniósł 15,7 proc. Rok wcześniej było to 6,9 proc. Dla porównania, tylko w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku całkowita sprzedaż aut w Chinach wzrosła jedynie o 7 proc. rok do roku, a we wrześniu zaledwie 2,5 proc. Jak pisze "Business Insider", dane z października wskazują, że ten spadek trwa nadal.
General Motors w październiku zanotował wzrost sprzedaży w Chinach o 3,2 proc. rok do roku. Wyniósł on 291,4 tys. sztuk. To najwolniejszy wzrost od 20 miesięcy. Z kolei Honda zanotowała spadek sprzedaży czwarty miesiąc z rzędu. W październiku 5,8 proc. rok do roku, co przekłada się na 70,8 tys. sztuk. Jeszcze boleśniejszy dla japońskich producentów był wrzesień. Wówczas sprzedaż spadła w sumie o 23 proc. rok do roku. Dwucyfrowe spadki w trzecim kwartale zanotował także Nissan.
Nie wszyscy
Jak zauważa "Business Insider", nie wszyscy producenci samochodów notują spadki. Pod koniec października Volkswagen ogłosił, że jego sprzedaż w Państwie Środka do września wzrosła 15 proc. rok do roku.
Spowolnienie gospodarcze w Chinach łączone jest z efektem osłabienia chińskiej waluty na takich rynkach jak Ameryka Południowa i Rosja. W połączeniu z rosnącymi cenami nieruchomości może oznaczać tłumienie popytu konsumpcyjnego.
Autor: mn / Źródło: Business Insider
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | mforman