Czy w przypadku wojny ubezpieczenie pokryje koszty zniszczeń twojego domu? Czy jeśli zostaniesz ranny w wyniku ataku rakietowego obcych wojsk możesz liczyć na odszkodowanie? Zapytaliśmy o to największych polskich ubezpieczycieli. Ich odpowiedzi nie pozostawiają jednak złudzeń: szkód wojennych zwykłe polisy nie pokrywają. Na szczęście, są jednak pewne wyjątki.
Wzrost napięcia na linii Rosja-Zachód i mocne wypowiedzi premiera oraz prezydenta Ukrainy o wojnie i rosyjskiej inwazji (hiperlink http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/poroszenko-ma-miejsce-inwazja-rosyjskiego-wojska-na-ukraine,462751.html) wzbudziły w Polsce niepokój. Coraz częściej pojawiają się pytania, czy konflikt zbrojny może dotrzeć do naszego kraju. Choć na razie zagrożenie wydaje się czysto teoretyczne, postanowiliśmy sprawdzić, czy na wypadek wojny można się ubezpieczyć. To pytanie zadaliśmy największym i najbardziej znanym firmom ubezpieczeniowym w kraju.
Odszkodowanie za zamach
Ubezpieczenie od wojny czy działań terrorystycznych jest co prawda dość powszechne, ale przeważnie jedynie w ramach wyjazdu turystycznego. Dla przykładu, Warta przewiduje zabezpieczenie klientów na wypadek np. zniszczeń w wyniku zamachu bombowego czy ataku rakietowego, ale dotyczy to tylko tych, których to nieszczęście dotknęło podczas zagranicznego wyjazdu. - W ubezpieczeniu turystycznym Warta Travel Plus oferuje ochronę na wypadek aktów terroryzmu w podstawowym zakresie, bez względu na to, do jakiego kraju klient się wybiera. Oczywiście dotyczy ona sytuacji w której nasz klient jest poszkodowanym, a nie aktywnym uczestnikiem czy organizatorem zamachu – wyjaśnia w rozmowie z tvn24bis.pl Damian Oleszczuk, ekspert odpowiedzialny za ubezpieczenia turystyczne w Warcie.
We wspomnianym ubezpieczeniu można też wykupić specjalną opcję gwarantującą ochronę na wypadek nieszczęśliwych zdarzeń wynikających z działań wojennych, stanu wyjątkowego czy demonstracji. Przy czym - to ważne zastrzeżenie - nie obejmuje ona przypadków, aktywnego uczestnictwa np. w zamieszkach. - Na przykład jeśli nasz klient zostanie raniony odłamkami szkła z wybitego przez demonstrantów okna w pokoju hotelowym, w którym się znajdował, to pokryjemy koszty leczenia takich urazów. Za to jeśli z własnej woli wybierze się w rejon demonstracji i dozna tam urazu, ubezpieczenie nie zadziała – dodaje Oleszczuk.
Niektóre firmy przewidują jednak opcję ubezpieczenia od terroryzmu także w ramach zwykłych polis majątkowych. Jak wyjaśnia Anna Świątek, dyrektorka departamentu ubezpieczeń majątkowych w AXA Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji, wtedy w umowie dodaje się „specjalne klauzule”. - AXA oferuje polisy dla ryzyk terrorystycznych. Zdarzają się także polisy obejmujące swym zakresem tylko ryzyko terroryzmu, obejmują np. lotniska, centra handlowe, biurowce, budynki użyteczności publicznej – dodaje.
Klient nasz pan?
No dobrze, a co jeśli zostajemy w kraju i po prostu boimy, się że obce wojska dotrą nad Wisłę? Czy możemy podpisać umowę ubezpieczenia na wypadek wojny? Czy ubezpieczyciele wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom? Większość – i to zarówno w Europie, jak i na całym świecie - nie. I mowa tu zarówno o ubezpieczeniach na życie, jak i majątkowych. Jak bowiem zgodnie tłumaczą firmy z branży, wszelkie ryzyka wojenne są wyłączone z ubezpieczeń i jest to po prostu standard. - Na polskim rynku nie ma obecnie dostępnego specjalnego produktu, który obejmowałby takie ryzyka – odpowiada nam Świątek z AXA TUiR. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele ING Życie czy Concordia Capital.
Mogą się jednak zdarzyć indywidualne, pojedyncze polisy rozszerzone „na specjalnych warunkach” o odpowiednie zapisy dotyczące wojny. Z reguły dotyczą ubezpieczenia sprzętu, który może się znaleźć na terenach objętych działaniami wojennymi – chodzi tu m.in. o wozy transmisyjne i kamery telewizyjne. Od następstw wojny możliwe jest także ubezpieczenie cargo przewożonych za granicę towarów.
Ryzyko wojny trudne do policzenia…
Dlaczego towarzystwa nie chcą ubezpieczać na wypadek wojny? Bo ta wymyka się statystykom, na których bazują wyliczając wysokość składki. Niemal niemożliwe jest określenie ryzyka wybuchu konfliktu, czasu jego trwania, intensywności, czy wyliczenie maksymalnych kosztów zniszczeń i ewentualne ich pokrycie w całości.
- Wyłączenie ryzyka wojny jest powszechnie stosowane przez ubezpieczycieli na rynku polskim i międzynarodowym. Jedną z przesłanek jest masowy charakter i wysokość możliwych strat, które w efekcie mogłyby skutkować brakiem możliwości wypłaty zobowiązań przez zakłady ubezpieczeń. Ponadto z wymienionych powodów ocena ryzyka byłaby utrudniona albo wręcz niemożliwa – mówi Agnieszka Rosa z PZU i dodaje, że „również szkody powstałe w następstwie decyzji politycznych nie są przedmiotem odpowiedzialności”. - Dodatkowo trudno byłoby przeprowadzić na terenie ogarniętym wojną choćby wycenę szkody na ogólnie znanych zasadach – dopowiada Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń zrzeszającej polskich ubezpieczycieli. Choć przyznaje, że takie indywidualne, osobne ubezpieczenie od wojny „teoretycznie jest możliwe”. - To byłby szczególny kontrakt, a składka za taką ochronę byłaby wysoka, stąd taki indywidualny kontrakt możemy rozpatrywać raczej tylko w odniesieniu do przedsiębiorstw – uważa.
..ale możliwe?
Jak pisaliśmy, większość ubezpieczycieli w Polsce nie przewiduje ochrony na wypadek wojny. A co z „mniejszością”? W tej znalazł się m.in. Prudential. - Zgodnie z naszymi warunkami ogólnymi umowy, udział wbrew własnej woli oraz świadomości w działaniach wojennych jest chroniony przez Prudential w Polsce – mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Andrzej Gładysz, dyrektor ds. prawnych w Prudential.
- Oznacza to, że w przypadku śmierci ubezpieczonego w wyniku działań wojennych, w których wziął udział nieświadomie i wbrew własnej woli, nasza firma wypłaci świadczenie. To samo dotyczy działań zbrojnych, innych niż wojenne, a także aktów terroru – dodaje. Jakiego rzędu koszty trzeba ponieść, aby zakupić taką polisę? - Polisy na życie, które oferujemy, są ogólnodostępne, nie da się jednak podać ich ceny, ponieważ dla każdej osoby wycena ryzyka jest inna, a zatem inna jest składka – odpowiada.
Zaznacza przy tym, że to nie jest specjalne ubezpieczenie na wypadek wojny, a tylko dodatkowe zapisy w ramach polisy. Warto odnotować, że na wypłatę pieniędzy nie można liczyć, jeśli ubezpieczony z własnej woli przyłączył się np. do powstańców czy separatystów, albo specjalnie pojedzie na front, by zobaczyć wojnę „z bliska”.
Podsumowując, wykupienie osobnego, indywidualnego ubezpieczenia od wojny czy zamachów terrorystycznych, podobnego do OC i AC dla zmotoryzowanych, dla przeciętnego Kowalskiego czy Kowalskiej jest niemożliwe. Podobnie jest także w innych krajach, gdzie tego typu produkty nie istnieją. Jedyną możliwością jest dodanie specjalnych zapisów do standardowych umów o polisę – tę opcję oferuje jednak niewiele firm. Trzeba przy tym liczyć się z bardzo wysoką składką.
Autor: Radosław Fellner//bgr / Źródło: TVN24 BiS