Parlament w Sofii zmienił w piątek status morskiego odcinka gazociągu South Stream mającego przechodzić przez bułgarskie wody terytorialne. Dzięki przyjętej nowelizacji ustawy o energetyce będzie można, zdaniem posłów, uniknąć regulacji europejskich.
Decyzja zapadła 115 głosami deputowanych nacjonalistycznej Ataki i rządzącej koalicji tworzonej przez Bułgarską Partię Socjalistyczną (BSP) i zrzeszający turecką mniejszość Ruch na rzecz Praw i Swobód.
Przyjęto nową definicję pojęcia "gazociąg morski". Rura, niezależnie od faktu, że jej 24 km przechodzą przez bułgarskie wody terytorialne, traktowana jest jako całość niewchodząca w granice Unii Europejskiej. Bułgarski odcinek zaczyna się dopiero na lądzie i ma być traktowany jako interkonektor.
Debatowali
Jeden z autorów noweli, wiceszef resortu gospodarki i energetyki Jawor Kujumdżijew tłumaczył, że w przypadku gazociągu należy stosować tę samą logikę jak w transporcie powietrznym: nie ma kontroli granicznej w powietrzu podczas przelatywania nad danym krajem.
Podczas debaty w parlamencie zwolennicy noweli podkreślili, że ma ona na celu przyśpieszenie realizacji projektu po tym, jak po aneksji Krymu przez Rosję Bruksela odłożyła negocjacje z Moskwą na temat South Stream.
Według nowego tekstu morski odcinek gazociągu jest ciągły i nie może być dzielony na część nieunijną i unijną. Pozwala to ominąć regulacje wynikające z unijnego trzeciego pakietu energetycznego, zobowiązujące do udzielania dostępu do rury stronom trzecim. To samo dotyczy traktowania lądowego odcinka bułgarskiego jako interkonektora.
Zdanie Rosji
Na stanowisku, że regulacje unijne nie powinny obowiązywać w stosunku do South Stream, stoi Rosja. UE ze swojej strony pod koniec 2013 r. zwróciła się do państw Unii, przez które ma przechodzić gazociąg, o renegocjowanie umów z Gazpromem i dostosowanie ich do wymogów unijnych, konkretnie do trzeciego pakietu energetycznego.
W ubiegłym tygodniu, kiedy Bruksela dowiedziała się o wniesieniu do bułgarskiego parlamentu projektu o zmianie statusu South Stream, komisarz ds. energetyki Guenter Oettinger zwrócił się do władz bułgarskich o wyjaśnienia. Według mediów bułgarskich resort gospodarki i energetyki w Sofii jeszcze nie wysłał odpowiedzi.
W czwartek szef MSZ Kristian Wigenin w wywiadzie prasowym potwierdził, że South Stream ma ważne znaczenie dla Bułgarii, lecz jego realizacja może się opóźnić po zamrożeniu rozmów między Rosją a UE. Według Wigenina konieczność realizacji gazociągu nie jest kwestionowana przez uczestników projektu i "na obecnym etapie" nie jest on zagrożony. Badania techniczne nad jego trasą są kontynuowane - dodał.
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy. Ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii.
Autor: mn//gry/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom