Trwają negocjacje Gazpromu z Bułgarią na temat przekazywania całości dostaw gazu dla tego kraju przez planowany gazociąg South Stream - poinformował szef państwowej spółki bułgarskiej Bułgargaz, Dymitar Gogow. Oznaczałoby to całkowite wyeliminowanie Ukrainy jako kraju tranzytowego w kierunku południowym.
Obecnie przez Ukrainę przechodzą dostawy dla Bułgarii, tranzyt do Grecji i Macedonii oraz częściowo dla Turcji.
Szef Bułgargazu poinformował, że Sofia negocjuje ze stroną rosyjską przedłużenie obecnego porozumienia z Gazpromem, którego termin upływa z końcem 2010 r. Bułgaria chciałaby przedłużyć je na co najmniej pięć lat, do czasu oddania do eksploatacji gazociągów Nabucco i South Stream - wyjaśnił Gogow.
Porozumienie gotowe do końca roku
Pierwsza tura negocjacji odbyła się na początku września. Strona bułgarska zażądała wówczas, by zaktualizowana umowa przewidywała tylko jednego dostawcę rosyjskiego gazu dla Bułgarii - byłaby to spółka-córka Gazpromu, Gazpromeksport. Bułgaria domaga się tej zmiany w umowie pod wpływem styczniowego kryzysu gazowego. Została wówczas pozbawiona gazu na trzy tygodnie bez możliwości zaskarżenia Gazpromu do sądu, ponieważ dostawy przechodziły przez firmy-pośredników.
Według Dymitara Gogowa warunki nowego porozumienia powinny być uzgodnione do końca bieżącego roku.
Rząd Bułgarii przychylny projektom z udziałem Rosji
Centroprawicowy rząd Bojko Borysowa, który w pierwszych tygodniach po objęciu władzy zapowiadał przeanalizowanie udziału Bułgarii w dużych regionalnych projektach energetycznych z udziałem Rosji, w tym projektu South Stream, w ubiegłym tygodniu dał do zrozumienia, że nie wycofa się z nich. Po negocjacjach z szefem rządu w Sofii w minionym tygodniu, rosyjski minister energetyki Siergiej Szmatko wyjaśnił: - Nie mówiliśmy o tym, czy te projekty mają być realizowane lub nie, lecz o tym, jak uczynić je maksymalnie efektywnymi dla obu stron.
Premier Borysow kilkakrotnie podkreślał, że z trzech aktualnych projektów - ropociągu Burgas-Aleksandrupolis, budowy drugiej siłowni atomowej oraz gazociągu South Stream - ten ostatni budzi najmniej zastrzeżeń ze strony nowych władz.
South Stream - czyli jak ominąć Ukrainę
South Stream, który ma umożliwić Rosji eksport gazu do Europy z pominięciem Ukrainy, według wstępnych projektów przejdzie po dnie Morza Czarnego i połączy Rosję z Bułgarią, gdzie podzieli się na dwie nitki: północno-zachodnią w kierunku Austrii oraz południową w kierunku Grecji i Włoch. Ma mieć około 900 km długości i przepustowość 30 mld m sześc. gazu rocznie. Jego koszt szacuje się na ok. 10 mld euro.
Dwa miesiące temu Turcja zgodziła się na poprowadzenie gazociągu przez jej wody terytorialne na Morzu Czarnym.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24