Prace na budowie autostrady A2 między Łodzią a Warszawą wciąż nie wróciły do normalnego tempa. Wprawdzie chińskie konsorcjum COVEC uregulowało część zadłużenia wobec podwykonawców, ale polskie firmy w większości wstrzymują się z powrotem do pracy, dopóki nie dostaną całości długu. Mimo to minister infrastruktury wciąż jest dobrej myśl,i co do losów budowy.
- Dostaliśmy część pieniędzy. Była to spłata tych najstarszych zaległości. Teraz czekamy na resztę. Na placu budowy pracuje mało ludzi. Większość sprzętu nadal stoi, a część firm już się wycofała z dalszych prac. Pozostali czekają na ostateczne decyzje Chińczyków dotyczące dalszej współpracy. Być może zapadną one po 1 czerwca - powiedział Krzysztof Zadrożny z firmy Techno Car. Ta firma wypożyczała chińskiemu wykonawcy generalnemu sprzęt budowlany.
Zadrożny dodał, że jeśli w najbliższych dniach nic się nie zmieni, to jego firma również zrezygnuje z dalszych prac przy budowie "chińskiego" odcinka A2. - Ten przestój zbyt dużo nas kosztuje - wyjaśnił.
Jak pisze Polska Agencja Prasowa, przedstawiciele COVEC na placu budowy w Łyszkowicach nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. Nie komentują też żadnych informacji dotyczących prac przy budowie autostrady i wypraszają media ze swoich pomieszczeń.
16 maja COVEC przesłał do podwykonawców - głównie firm wypożyczających ciężki sprzęt budowlany - pisma wzywające do zaprzestania robót. Od tego czasu prace zostały ograniczone, a część firm zeszła z budowy.
Trzy dni później w ramach protestu przeciwko blisko dwumiesięcznym opóźnieniom w wypłatach podwykonawcy, chodząc po przejściu dla pieszych, na kilkanaście minut zablokowali drogę przed siedzibą COVEC w Łyszkowicach.
Swoje niezapłacone należności oszacowali oni na sumę ok. 30 milionów złotych.
Przedsiębiorcy obawiali się, że Chińczycy zerwą kontrakt, zejdą z budowy i nie wywiążą się ze swoich zobowiązań finansowych. Rzecznik resortu infrastruktury Mikołaj Karpiński poinformował jednak, że prezes COVEC Yuanming Fang podpisał oświadczenie, w którym zapewnił, że ureguluje płatności wobec podwykonawców i dostawców do 30 maja.
Wygrali niską ceną
Fragment autostrady A2 od Strykowa pod Łodzią do Konotopy w okolicach Warszawy ma być ukończony w maju 2012 r. i kosztować ok. 3,2 mld zł. 91-km odcinek podzielono na 5 fragmentów: 29,2 km (Stryków - okolice Bolimowa), 16,9 km (Bolimów - granica woj. łódzkiego), 20 km (od granicy woj. łódzkiego do granic powiatu grodziskiego), 17,6 km (przez gminy Jaktorów i Grodzisk Mazowiecki) i 7,1 km (Pruszków - węzeł Konotopa).
Generalnym wykonawcą pierwszego i trzeciego z tych odcinków jest chińskie konsorcjum COVEC. Za kilometr gotowej autostrady Chińczykom trzeba będzie zapłacić średnio ok. 26,5 mln zł. Ceny wykonawców pracujących na innych odcinkach polskich autostrad są nawet dwukrotnie wyższe.
Według ekspertów prace na budowie "chińskich" odcinków przebiegają na tyle wolno, że można się obawiać o termin oddania autostrady do użytku. Jednak zerwanie umowy z wykonawcą oznaczałoby, że trasa na pewno nie powstanie przed przyszłorocznymi mistrzostwami Euro 2012.
Minister wciąż dobrej myśli
Mamy podstawy wierzyć, że w czerwcu 2012 roku autostrada A2 na odcinku Stryków-Konotopa będzie przejezdna - stwierdził w poniedziałek w południe minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
Minister przypomniał oświadczenie podpisane 20 maja, w którym to chińskie konsorcjum COVEC zobowiązało się do 30 maja br. uregulować płatności wobec podwykonawców i dostawców pracujących przy budowie autostrady A2 Stryków-Konotopa. W tym dokumencie Chińczycy podtrzymali też termin wykonania i warunki zamówienia.
- "Scenariusze awaryjne także rozpatrujemy - zastrzegł jednak minister. Jak dodał, "tych rozwiązań jest kilka". - My wierzymy, że chińskie konsorcjum, które wygrało przetarg, wykona to zadanie - dodał minister.
Źródło: PAP, TVN24