Białoruska firma naftowa zdementowała wcześniejsze doniesienia o przerwaniu dostaw rosyjskiej ropy naftowej, co miało nastąpić na skutek barku porozumienia co do cen. Tymczasem informacje o konflikcie przyczyniły się do wzrostu ceny ropy na światowych giełdach.
Reuter pisał, że oba kraje nie zdołały uzgodnić warunków dostaw na rok 2010 i w efekcie Rosjanie przerwali dostawy surowca.
Jednak w poniedziałek przed południem białoruski koncern Biełnieftechim, zarządzający tamtejszymi rafineriami, oświadczył, że rosyjską ropę otrzymuje nadal bez zakłóceń. - Informacja [(o ograniczeniu dostaw) nie odpowiada rzeczywistości, ropa wpływa na Białoruś i dla tranzytu, i do przeróbki - powiedział cytowana przez agencję RIA-Nowosti rzeczniczka firmy Marina Kostiuczenko. Według jej słów dostawy nie wpływają na ograniczenia białoruskich rafinerii.
Rosyjsko-białoruski spór toczy się wokół propozycji Moskwy wprowadzenia ceł na dostawy ropy oraz powiązania obniżki cen tego surowca z możliwością wykupienia akcji białoruskich przedsiębiorstw naftowych. Mińsk jest oburzony tymi propozycjami.
Według doniesień agencyjnych w pierwszych dniach nowego roku spotkania w nerwowej atmosferze to podejmowano, to zrywano. Irina Jesipowa z rosyjskiego ministerstwa energetyki powiedziała agencji RIA-Nowosti, że będą one kontynuowane w poniedziałek.
Do Polski ropa dopływa
Nie ucierpiały też dostawy do Polski. - Nie mamy żadnych spadków ciśnień. Wszystko przebiega normalnie, jeśli chodzi o polską część Rurociągu "Przyjaźń" - powiedział TVN CNBC Biznes prezes PERN Robert Soszyński.
Prezes dodał, że nie ma informacji o przebiegu sporu miedzy Rosjanami a Białorusinami. - Normalne są negocjacje, nienormalna byłaby sytuacja, gdyby nagle okazało się że z powodu braku postępów w negocjacjach spadają tłoczenia. Ale na razie o tym nie ma mowy - stwierdził Soszyński.
Ceny idą w górę
Jednak braku porozumienia Białorusi z Rosją już odbił się na światowych cenach ropy: w obawie przed możliwym kryzysem cena baryłki przekroczyła w poniedziałek 80 dolarów. W Nowym Jorku w pierwszym dniu handlu w nowym roku kontrakty na dostawy lutowe podrożały o 78 centów - do 80,14 dolarów za baryłkę.
W Londynie cena baryłki osiągnęła przed południem niemal 81 dolarów, najwięcej od listopada ubiegłego roku. To oznacza przełamanie technicznego poziomu, powyżej którego cena może dalej wzrosnąć - uważają handlujący na rynku surowcowym.
Dodają, że innym czynnikiem będzie wzrost zapotrzebowania na paliwo związany z atakiem zimy w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES