Jesteś bezrobotny i bez prawa do zasiłku? To lepiej nie choruj. Urzędom pracy z końcem lipca zabraknie dla tych osób pieniędzy na ubezpieczenie zdrowotne - alarmuje "Gazeta Wyborcza".
Urzędnicy będą co prawda stawiać w książeczkach ubezpieczeniowych pieczątki poświadczające ubezpieczenie, ale nie wiadomo czy opłacone zostaną za nich składki.
W pierwszym kwartale wydano już 30 proc. z przeznaczonej w tym roku na ten cel kwoty 535 mln 761 tys. zł. "Zdaniem samorządowców zabraknie około 300 mln zł" - przyznał w interpelacji poseł PO zaniepokojony Waldy Dzikowski.
Skutki ustawy
Obecnie w Polsce jest zarejestrowanych 1 mln 683 tys. bezrobotnych. Niemal 78 proc. z nich nie ma prawa do zasiłku. To grupa ponad 1 mln 300 tys. osób. Co miesiąc składki zdrowotne do ZUS przesyła za nich urząd pracy.
Tak jest od 1 stycznia br., od kiedy weszła w życie nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Wcześniej bezrobotnych bez prawa do zasiłku dopisywano do ubezpieczenia współmałżonka, rodzica lub pracującego dziecka. Zmiany miały zwiększyć wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia. Zamiast jednej składki, wpływają dwie - drugą płaci pośredniak.
Jednak urzędom pracy, zwłaszcza powiatowym, brakuje pieniędzy. Dyrektorzy tych placówek apelują o pomoc do wojewodów, a ci do Ministerstwa Finansów. A resort obiecuje odpowiedź... ale "za jakiś czas".
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24