Niemcy będą mniej zdeterminowani w kwestii budowy Gazociągu północnego? To właśnie - według marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego - korzyść, jaką mogą przynieść Polsce wyniki wyborów u naszych zachodnich sąsiadów i nowa rządząca koalicja.
Gazociąg północny, czyli Nord Stream to inwestycja, która miałaby służyć transportowi gazu ziemnego z Rosji do Niemiec z pominięciem Polski i krajów bałtyckich. Budowa miałaby się zakończyć w 2010 roku. Polska obawia się, że gazociąg może być używany, jako instrument politycznego nacisku. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski umowę między Rosją a Niemcami określił nawet kiedyś mianem "paktu Ribbentrop-Mołotow".
A jednak bez socjaldemokratów lżej
Marszałek polskiego Sejmu w poniedziałek mówił dziennikarzom w Sejmie: - Niczego nie ujmując socjaldemokratom, bo i oni byli rzecznikami dobrej współpracy (z Polską), to w jednej ważnej kwestii możemy liczyć na pewną nową sytuację - jeśli chodzi o Gazociąg północny niewątpliwie socjaldemokraci byli bardziej zaangażowani, że względu na zaangażowanie swojego dawnego przywódcy i kanclerza Gerharda Schroedera. Więc być może w tej sprawie uzyskamy większą spolegliwość Niemiec.
Były niemiecki premier Gerhard Shroeder stoi na czele spółki, która ma być w przyszłości operatorem gazociągu.
Polska ma propozycje
Jeszcze na początku września, podczas wizyty premiera Rosji Władimira Putina w Polsce premier Tusk zapewniał, że w sprawie Nord Stream "Polska nie jest podejrzliwa", za to uważa, że inwestycja jest obiektywnie niekorzystna i ma "kilka propozycji, które z tego bardzo drogiego przedsięwzięcia mogłyby uczynić inwestycję bardziej ekonomiczne i ekologicznie uzasadnioną - stwierdził polski premier.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24