Wielka Brytania oburzona. Stephen Hester, szef Royal Bank of Scotland uratowanego kilka lat temu z pieniędzy podatników przed bankructwem, dostał prawie milion funtów premii. Na razie nie reaguje na nawoływania, by pieniędzy nie przyjmował i nie wygląda na to, by z nich zrezygnował, bo to już kolejny raz, kiedy Hester znajduje się w takiej sytuacji.
963 tys. funtów premii to dodatek do 1,2 mln pensji, jaką otrzymuje Stephen Hester. Premia dla prezesa banku nie wywoływałaby tak wielkiego oburzenia gdyby nie fakt, że większość udziałów w Royal Bank of Scotland należy do państwa. RBS był jednym z tych banków, które przed upadkiem ratowano pieniędzmi podatników.
Sezon na premie
Opozycja, związki zawodowe i stowarzyszenia podatników są wściekłe. Przekonują, ze prezesowi, który w trzy dni zarabia tyle, co służący w Afganistanie żołnierz przez rok, żadna premia sie nie należy.
- Pan Hester powinien pamiętać, że jego premia jest wypłacana z pieniędzy podatników. To, że weźmie prawie milion funtów w czasie, kiedy akcje banku spadają, jest nie do zaakceptowania. Premier obiecywał, że zrobi coś w sprawie tych nagród, ale moim zdaniem ograniczenia wciąż są za małe - mówi Emma Boon ze Stowarzyszenia Podatników.
Downing Street odpowiada, ze David Cameron nie może sie mieszać w zasady funkcjonowania banku. Stephen Hester zatrudniony przez rząd, by ratować bank, milczy i nic nie wskazuje na to, by odmówił przyjęcia premii tak, jak zrobił to szef banku Lloyds, któremu przyznano prawie 2,5 mln funtów nagrody.
A miesiąc przyznawania premii prezesom wielkich banków dopiero się zaczyna. Już mówi sie o tym, ze szef Barclaysa ma dostać 10 mln funtów.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN