Nawet 900 polskich górników może wkrótce znaleźć pracę w australijskich kopalniach węgla. Firma Randstad, która rozpoczyna rekrutację, kusi atrakcyjnymi zarobkami, obiecuje pokrycie połowy kosztów nauki języka angielskiego i pomoc przy przeprowadzce.
- Nie jesteśmy skoncentrowani tylko na osobach, które obecnie są aktywne zawodowo. Poszukujemy również ludzi, którzy wcześniej pracowali w górnictwie i obecnie mają przerwę, lub tych, którzy zakończyli przygodę z górnictwem w Polsce, a byliby zainteresowani kontraktem w Australii - powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej Krzysztof Adamus z firmy Randstad.
Nie jesteśmy skoncentrowani tylko na osobach, które obecnie są aktywne zawodowo. Poszukujemy również ludzi, którzy wcześniej pracowali w górnictwie i obecnie mają przerwę, lub tych, którzy zakończyli przygodę z górnictwem w Polsce, a byliby zainteresowani kontraktem w Australii. Adamus
Nie musisz znać angielskiego
Randstad poszukuje pracowników na dwa stanowiska: wykwalifikowany górnik i sztygar-brygadzista, czyli osoby o średnich i wysokich kwalifikacjach zawodowych - takich właśnie brakuje w australijskich kopalniach. Kandydaci muszą udokumentować co najmniej 2,5-letnie doświadczenie pracy pod ziemią, potwierdzić, że mają stosowne uprawnienia i w stopniu komunikatywnym znać język angielski.
Adamus zaznaczył, że znajomość angielskiego nie jest koniecznym warunkiem, by ubiegać się o pracę. Jeżeli ktoś ma duże doświadczenie w górnictwie, może się zgłosić, mimo że nie zna języka. Zostanie wysłany na kurs. Rekrutacja rozpoczęła się w październiku. Dotychczas zgłosiło się ok. 250 osób. Docelowo proces potrwa dwa-trzy lata.
Zarobki 10 razy wyższe
Można zaoszczędzić 300-500 tys. zł, wrócić do kraju i mieć pieniądze na założenie małej firmy. Tutaj otrzymuje się na to 40 tys. zł. Taki górnik nauczy się języka. Jego dzieci wrócą tutaj z zupełnie innym typem kwalifikacji. donocik
Osoby, które zakwalifikują się do pracy, mogą liczyć na zarobki od 110 do 140 tys. dolarów australijskich brutto rocznie, czyli 350-450 tys. zł. Podpiszą dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia umowy na dwa kolejne lata. Mogą też liczyć na wsparcie w załatwianiu formalności wizowych i przeprowadzce do Australii, a jeszcze przed wyjazdem - na pokrycie połowy kosztów nauki języka angielskiego.
W opinii prezesa Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach Tadeusza Donocika, wyjazd do Australii może być alternatywą i szansą dla części polskich górników. Przekonywał, że wyjazd do Australii dzięki 10-krotnie wyższym zarobkom pozwala zgromadzić pieniądze na życie w Polsce. - Można zaoszczędzić 300-500 tys. zł, wrócić do kraju i mieć pieniądze na założenie małej firmy. Tutaj otrzymuje się na to 40 tys. zł. Taki górnik nauczy się języka. Jego dzieci wrócą tutaj z zupełnie innym typem kwalifikacji - podkreślił Donocik.
- Jeżeli migracja Polaków jest faktem, to wolę, żeby pojechali do Australii niż do Irlandii, która jest jeszcze bardziej niż Polska zagrożona, jeśli chodzi o przyszłość rozwoju gospodarczego - dodał prezes.
Rekrutujący zaznaczają, że wyjazd do Australii to nie to samo co praca w Irlandii i Anglii. - Pracownik musi zdawać sobie sprawę, że wyjeżdża do całkowicie innego kraju, który jest bardzo daleko, nie jest w stanie łatwo z niego wrócić na święta, a co najważniejsze - od kandydatów wymagana jest elastyczność - muszą zdawać sobie sprawę, że tam wszystko będzie inne i pytanie, czy będą potrafili to zaakceptować - powiedział Adamus.
Randstad jest agencją doradztwa personalnego i pracy tymczasowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24