Każdego dnia w Polsce do pracy rusza milionowa armia urzędników. Tylko w ciągu ostatnich czterech lat przybyło ich ponad 80 tysięcy. Mimo deklaracji kolejnych rządów urzędnicze państwo w państwie rośnie.
W Polsce w administracji publicznej pracuje około miliona osób. W samych ministerstwach jest ich ponad 13 tysięcy. Ich średnia pensja to 6,3 tys. zł. Ale to tylko część całej administracji rządowej i państwowej.
Pieniądze na pensje armii urzędników idą z naszych podatków. Kolejne rządy zapowiadają cięcia w zatrudnianiu urzędników, a co za tym idzie - w wydatkach na administrację publiczną.
Cięcia zapowiadał premier już w 2007 roku. Ale przez prawie cztery lata nie udało się zrealizować obietnicy. Od 2007 roku liczba urzędników miała spaść, a wzrosła o ponad 8 procent. Najwięcej w administracji samorządowej - tam przybyło blisko 43 tysiące urzędników, w administracji rządowej i państwowej - ponad 40 tysięcy.
Ciężkie czasy dla urzędników?
Rząd dopiero cztery miesiące temu wysłał do Sejmu ustawę o racjonalizacji zatrudnienia, która przewiduje zwolnienia 10 proc. urzędników. Parlament ustawę uchwalił. Ale prezydent skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, który zajmie się jej rozpatrzeniem 10 maja.
Jeśli nie będzie miał do niej zastrzeżeń, cięcia obejmą ministerstwa, urzędy wojewódzkie, ZUS, KRUS i NFZ. W niektórych zwolnienia już się zaczęły.
Urzędników czekają ciężkie czasy jeszcze z innego powodu. Już za niecały miesiąc w życie wejdzie inna ustawa - o odpowiedzialności finansowej za popełnione błędy. Według nowych przepisów urzędnik za błędną decyzję może ponieść karę finansową sięgającą nawet jego rocznych zarobków.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24