Strach przed tym, że Korea Północna rzeczywiście może dokonać ataku atomowego na Stany Zjednoczone spowodował, że w USA coraz więcej ludzi zaczęło inwestować w przydomowe schrony. Ich producenci mają pełne portfele zamówień i nie nadążają z realizacją zleceń.
Bunkier stał się obowiązkową inwestycją dla wielu osób. Gdyby doszło do wybuchu atomowego bunkier to jedyny sposób na ochronę przed promieniowaniem - mówi ich konstruktor Ron Hubbard.
Mało który posiadacz bunkra jest tak gościnny jak Roberta Munoz. Większość podobnych jej osób woli trzymać swoje schronienia w sekrecie, bo nie chcą, żeby ktoś wdarł się tam siłą, kiedy wydarzy się najgorszy scenariusz.
Wyposażenie bunkra
Roberta mówi, że jej bunkier to rodzaj polisy ubezpieczeniowej. Na 30 metrach kwadratowych Roberta ma sześć łóżek, kuchnię, łazienkę i całą masę jedzenia. Jej zapasy żywnościowe są warte 6 tysięcy dolarów. Są one specjalnie przygotowane, a ich data ważności kończy się dopiero za 12 lat. W schronie znajdziemy również telewizor i komputer z internetem.
Roberta przyznaje, że przygotowanie się na koniec świata kosztowało ją 80 tysięcy dolarów. Póki zagrożenie jest jeszcze daleko zastanawia się, czy nie wynająć swojego bunkra turystom.
Program "24 Godziny" od poniedziałku do piątku na antenie TVN24 BiS o godz. 21.00.
Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS