Klienci, którzy chcą przedterminowo zerwać lokatę w Amber Gold, mogą słono za to zapłacić. Za rezygnację przed terminem wygaśnięcia umowy potrącone zostanie 19,5 proc. wpłaconej kwoty, a klient nie dostanie odsetek. Co można zatem zrobić, by nie stracić? Mówił o tym w TVN24 Rafał Wojda.
Prezes Amber Gold Marcin Plichta w poniedziałek zapowiedział, że spółka od wtorku zacznie wypłacać klientom ich pieniądze. Dodał, że dziennie umowy zrywa ok. 300 klientów. Pieniądze, ze względu na zerwanie umowy, będą wypłacane bez odsetek i z potrąceniem 19,5 proc. złożonej kwoty. Powiedział, że AG ma ok. 7 tys. aktywnych klientów, którzy łącznie powierzyli ok. 80 mln zł.
Trzy wyjścia dla klientów - Zrywanie umów przez klientów to dla Amber Gold dobry interes, bo spółka wypłaca im mniej niż wpłacili - ocenia Rafał Wojda z TVN CNBC Biznes. Jak powiedział, klienci Amber Gold mają do dyspozycji trzy rozwiązania: mogą zerwać lokatę, chcąc jak najszybciej odzyskać pieniądze i godzą się na stratę; mogą poczekać na wygaśnięcie umowy licząc, że odzyskają pieniądze wraz z procentem; w końcu mogą czekać na rozwój sytuacji licząc na upadłośc spółki. - Jeśli Aber Gold zaprzestanie działalności, sama będzie musiała wypowiedzieć klientom umowę. Wówczas klienci powinni dostać zainwestowane pieniądze wraz z procentem zysku oraz karne odsetki za zerwanie umowy ze strony spółki - mówi Wojda. Choć Marcin Plichta zapewnia, że spółka nie rozważa złożenia wniosku o upadłość, dodając, że przygotowuje się do sprzedaży posiadanego złota. - Ale można mieć wątpliwości, czy w ogóle uda się odzyskać pieniądze - przyznaje Wojda zwracając uwagę, że zaufanie do spółki zostało mocno nadszarpnięte. Co zrobić w przypadku, gdy nie uda się odzyskać pieniędzy? Wówczas pozostaje droga sądowa i nadzieja, że zabezpieczenia finansowe spółki pokryją straty klientów. O wysokości swoich zabezpieczeń i zobowiązań firma ma poinformować we wtorek. Wojda ocenia, że mimo kar umownych wielu klientów zdecyduje się na wcześniejsze rozwiązanie umów.
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Adam Warżawa