Prezes Fiata Chryslera Sergio Marchionne oświadczył w poniedziałek, że firmy motoryzacyjne będą musiały przyzwyczaić się do Donalda Trumpa, którego nazwał "tweetującym prezydentem". Była to aluzja do tweetów Trumpa, adresowanych do koncernów samochodowych.
Uczestniczący w targach samochodowych w Detroit szef włosko-amerykańskiego koncernu przyznał: "To dla większości z nas nieznane terytorium. Nikt z nas nie miał wcześniej tweetującego prezydenta". Marchionne podkreślił, komentując sytuację w Stanach Zjednoczonych i zmiany w przepisach podatkowych, że jego firma: "Potrzebuje jasnej sytuacji". "Sądzę, że wszyscy potrzebujemy jasnej sytuacji" - dodał.
Seria wpisów prezydenta
Szef Fiata rozmawiał z dziennikarzami po serii wpisów prezydenta elekta na Twitterze, w których z jednej strony groził kilku koncernom wysokimi cłami za produkowanie w Meksyku samochodów na rynek amerykański, a z drugiej pochwalił Fiata za planowane inwestycje w USA. W niedzielę koncern ogłosił, że wyłoży 1 mld dolarów na rozbudowę swoich dwóch zakładów w USA - w stanach Ohio i Michigan. W poniedziałek Marchionne wyjaśnił jednak, że decyzja ta zapadła znacznie wcześniej i nie ma związku z presją, jaką na firmy motoryzacyjne wywiera Trump.
Krytyka koncernów samochodowych
W ostatnich dniach Trump w mocnych słowach skrytykował General Motors, Forda, a także Toyotę za produkowanie niektórych modeli samochodów w Meksyku, lub nawet, jak w przypadku japońskiego koncernu, za plany zbudowania tam fabryk. Na wieść, że Toyota, zgodnie z planem, zamierza zbudować w Meksyku zakłady produkujące na rynek amerykański Trump napisał na Twitterze: "Nie ma mowy!".
Toyota Motor said will build a new plant in Baja, Mexico, to build Corolla cars for U.S. NO WAY! Build plant in U.S. or pay big border tax.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) January 5, 2017
W poniedziałek prezydent elekt w kolejnym tweecie podziękował Fiatowi za plany inwestycji w USA i dodał: "Nareszcie to się dzieje!".
It\\\\\'s finally happening - Fiat Chrysler just announced plans to invest $1BILLION in Michigan and Ohio plants, adding 2000 jobs. This after...
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) January 9, 2017
Przedstawiciele zarządów Volkswagena i General Motors oznajmili jednak w Detroit, że niezależnie od gróźb Trumpa dotyczących nakładania ceł na samochody wytwarzane poza USA, ich koncerny nie wprowadzą zmian w zagranicznej produkcji.
Groźba wysokich ceł
Marchionne zauważył też, że nakładanie wysokich ceł na samochody może sprawić, że produkcja w Meksyku stanie się nierentowna; tymczasem linie produkcyjne w tym kraju są przystosowane do potrzeb rynku amerykańskiego, a przestawienie się na innych odbiorców niż USA byłoby bardzo kosztowne. Szef Fiata sądzi więc, że zakłady motoryzacyjne w Meksyku mogą znaleźć się w trudnej sytuacji. - Te fabryki zostały zaprojektowane, zbudowane i uruchomione w okresie, kiedy Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu (NAFTA - z Kanadą i Meksykiem) miał się dobrze - powiedział Marchionne; była to aluzja do obietnicy wyborczej Trumpa, który ogłosił, że będzie renegocjował zarówno to, jak i inne porozumienia handlowe.
Poważne konsekwencje
Prezes Fiata ostrzegł, że jeśli Trump ma zamiar zastosować swe pomysły dotyczące taryf celnych do szerzej pojętego handlu międzynarodowego, to "konsekwencje mogą być bardzo poważne". Podczas kampanii wyborczej Trump krytykował amerykańskie koncerny za przenoszenie produkcji za granicę i oprócz NAFTY obiecał też renegocjacje innych porozumień handlowych, również z Chinami, oraz znaczne podniesienie ceł na importowane stamtąd towary. Trump wspominał nawet o ewentualnym wyjściu Ameryki ze Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Zobacz: Trump atakuje General Motors (Film z 3.01.2017)
Autor: ag/gry / Źródło: PAP