W minionym roku sprowadziliśmy zza granicy ponad milion używanych samochodów osobowych - wynika ze statystyk Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, który sugeruje, że po latach "posuchy" przyszedł czas na motoryzacyjną "powódź". Gdyby połączyć to z 500 tys. aut, które wyjechały prosto z salonów, to na polskich drogach w tym roku pojawiło się dodatkowe 1,5 mln samochodów. To najlepszy wynik od 2008 roku.
SAMAR wyliczył to na podstawie analiz pierwszych rejestracji samochodów używanych pochodzących z importu. Jak wskazuje Michał Hadyś z instytutu SAMAR, od początku roku 2016 do 20 grudnia zarejestrowano 992 592 używane samochody osobowe i dostawcze pochodzące z importu.
Do przełamania bariery miliona aut brakowało zatem blisko 7,5 tys. sztuk pojazdów. Hadyś zaznacza jednak, że siedem dni roboczych, jakimi dysponowano w grudniu sprawiło, że jest to tylko formalność.
Milion pojazdów
Średnia liczba dziennych rejestracji wynosiła 4 660 sztuk. Gdyby została utrzymana podczas reszty miesiąca, to łączna liczba rejestracji w tym miesiącu wyniosłaby 97 500 sztuk. Stanowiłoby to najwyższy wynik w tym roku.
Natomiast skumulowana liczba za 2016 rok miałaby szansę przekroczyć 1 025 000 sztuk. Byłby to wynik najwyższy od 2008 roku, kiedy tu poziom importu sięgał 1 090 487 pojazdów.
Skąd takie wzrosty?
Michał Hadyś wyjaśnia, skąd tak wysoki wynik. Upatruje go m.in. w spadku bezrobocia, bogaceniu się społeczeństwa, wpływie rządowego programu 500 plus, a także zmianom w liczeniu podatku akcyzowego.
Jego zdaniem to właśnie ten ostatni czynnik nakręca import w ostatnim miesiącu. Zmiana liczenia podatku akcyzowego ma bowiem zapobiegać manipulacjom dotyczącym faktycznej wartości auta (czyli dotychczasowej podstawy do obliczenia akcyzy).
Starocie?
SAMAR wyliczył, że średni wiek sprowadzonego samochodu wyniósł w tym roku 11 lat i 10 miesięcy.
Statystyczny samochód z importu został zatem wyprodukowany w 2005 roku. Dane wskazują także, że aż 93 proc. importu należy do samochodów osobowych, 44 proc. stanowiły marki niemieckie, 59 proc. aut miało silniki benzynowe, a 45 proc. jednostki o pojemności od 1,6 do 2 litrów. Średnia moc sprowadzonego pojazdu wyniosła 121 KM.
Ile kosztują?
Najważniejszym czynnikiem w imporcie była cena auta. Według deklaracji z izb celnych wyniosła 29 702 zł. Michał Hadyś zastanawia się czy to dużo. Okazuje się, że najtańszy nowy samochód dostępny na polskim rynku to Dacia Sandero, która jest o 200 zł droższa.
W tym roku, podobnie jak od wielu lat, najpopularniejszą marką z importu był Volkswagen, a najpopularniejszym modelem Audi A4.
Będą korki
Nie tylko używane samochody wyjadą na ulice. Okazuje się, że w minionym roku sprzedano najwięcej nowych samochodów od 2000 roku.
"Jeżeli sprawdzą się prognozy, w tym roku zarejestrowanych zostanie 477 tys. aut osobowych i dostawczych o DMC do 3,5 tony" - pisze Hadyś.
Gdyby połączyć to z ponad milionem pojazdów, to okazuje się, że na polskich drogach w tym roku pojawiło się ponad 1,5 mln samochodów. To najwyższy wynik w historii.
Hadyś twierdzi, że nie ma zwiastunów załamania się importu. Jak wskazują dane historyczne, wzrost sprzedaży nowych aut idzie w parze ze wzrostem importu aut używanych.
Akcyza nie odstrasza?
Zdaniem Hadysia nowe przepisy akcyzowe nie zatrzymają tego trendu. Podwyżki nie będą aż tak duże, a jedyne co może się zmienić, to struktura importu. Inną tendencją zauważoną przez Hadysia jest zastępowanie większych silników mniejszymi (tzw. downsizing).
Samar prognozuje także, że polscy importerzy będą się decydować na kupno coraz nowszych pojazdów albo przynajmniej ich wiek przestanie rosnąć i nie będzie przekraczał 12 lat. Mogą się także dokonać zmiany w rankingach. Zdaniem Hadysia, miano "króla importu" może przejąć Opel, który systematycznie dogania VW. Coraz rzadziej polscy kierowcy sprowadzają Diesla, decydując się na proste silniki benzynowe (najczęściej 13-letnie), w których później instalują gaz LPG.
Zobacz: Co nam grozi za nieprzerejstrowanie samochodu? (Film z 27.12.2016)
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock