Ogromna bryła lodu spadła na dach jednego z domów w północno-wschodniej Florydzie. W wyniku zderzenia w metalowej strukturze powstała sporych rozmiarów dziura, na szczęście nikt nie został ranny. Służby podejrzewają, że lód mógł oderwać się od lecącego samolotu. Sprawę bada amerykańska Federalna Agencja Lotnictwa.
W ubiegły poniedziałek w północno-wschodniej Florydzie dominowała słoneczna pogoda, a termometry pokazywały ponad 20 stopni Celsjusza. Sielankowy nastrój przerwał ogromny huk. Jak się okazało był to dźwięk bryły lodu, która spadła z nieba na dach jednego z domów w Palm Coast w hrabstwie Flagler.
- Nie mogłem w to uwierzyć, pierwszy raz słyszałem coś takiego - powiedział jeden ze świadków.
Wezwani na miejsce strażacy zobaczyli ogromną dziurę w metalowym poszyciu dachu. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
- To nie jest coś, co widujemy każdego dnia [...] Zdecydowanie prędkość tego, co spadło z nieba, była znaczna - opisywał Kyle Berryhill z Palm Coast Fire Department.
Sprawę bada Federalna Agencja Lotnictwa
Zdaniem strażaków bryła lodu mogła oderwać się od jednego z lecących samolotów. Eksperci cytowani przez amerykańskie media zaznaczają, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny.
- Są miejsca w samolotach, gdzie mogą tworzyć się bryły lodu, które w pewnych okolicznościach mogą się od niego odrywać - tłumaczył telewizji FOX35 Shem Malmquist. Specjalista ds. lotnictwa dodał, że takie przypadki zdarzają się kilka razy w roku.
Biuro szeryfa hrabstwa Flagler poinformowało, że prowadzi dochodzenie w sprawie pochodzenia lodu i zwróciło się do Federalnej Administracji Lotnictwa o pomoc w ustaleniu jego źródła.
"Kiedy FAA otrzymuje raporty o takich incydentach, agencja stara się ustalić, czy lód mógł pochodzić z samolotu, a następnie zidentyfikować samoloty potencjalnie zaangażowane w zdarzenie" - przekazało FAA cytowane przez FOX35.
Źródło: CNN, FOX Weather
Źródło zdjęcia głównego: Cable News Network Inc. All rights reserved 2025