Chwile grozy przeżył właściciel psa, który wpadł do zamarzniętego jeziora podczas próby ratowania swojego pupila. Na miejsce zostali wezwani ratownicy, którzy udzielili pomocy poszkodowanym. Lokalny departament policji opublikował w sieci nagranie z akcji.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę w mieście Wellesley w amerykańskim stanie Massachusetts. Miejscowe służby otrzymały zgłoszenie o właścicielu psa, który wraz ze swoim pupilem wpadł do skutego lodem jeziora Waban. Wcześniej mężczyzna był na spacerze.
- Skręciliśmy za róg i zobaczyliśmy pomost wychodzący na lód. Pies zobaczył ptaki i rzucił się na nie - powiedział telewizji NBC Boston poszkodowany Ed Berger.
Mężczyzna dodał, że poprosił kogoś o zadzwonienie na numer alarmowy, po czym przy pomocy łodzi chciał samodzielnie uratować czworonoga. Niestety jego próba zakończyła się niepowodzeniem.
- Nie ma nic bardziej przerażającego niż nie móc dotrzeć do swojego psa. Kochasz go, jakby był rodziną - podkreślił Berger.
"Byli za daleko brzegu i nie mogli wrócić"
Na nagraniu opublikowanym w sieci przez lokalną policję widać, jak grupa ratowników ubranych w specjalistyczny sprzęt ostrożnie czołga się na środek jeziora, gdzie znajdował się mężczyzna i jego pies Tommy.
"Zarówno człowiek, jak i pies byli za daleko brzegu i nie mogli wrócić" - opisały lokalne służby.
Według portalu NBC Boston Ed Berger spędził w lodowatej wodzie około 10-15 minut, a jego 8-letni cocker spaniel około pół godziny. W komunikacie służby podały, że mężczyźnie oraz jego pupilowi została udzielona niezbędna pomoc. Oboje wrócili już do domu.
Źródło: Reuters, NBC Boston
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/Wellesley Police Department