Na islandzkim półwyspie Reykjanes w niedzielę rano doszło do wybuchu wulkanu. Na zdjęciach i nagraniach widać tryskające ze szczeliny w ziemi fontanny lawy i unoszące się kłęby dymu. Ponownie ewakuowano mieszkańców miasteczka Grindavik, którzy musieli opuścić domy w wyniku grudniowej erupcji. Lawa dotarła do zabudowań, płomienie objęły kilka budynków. Premierka Islandii Katrin Jakobsdottir nazwała 14 stycznia "czarnym dniem w historii kraju".
Erupcja nastąpiła po serii trzęsień ziemi na północ od miasta Grindavik. W nocy z soboty na niedzielę ewakuowano ponad stu mieszkańców, którzy powrócili do domów po poprzedniej erupcji. Miejscowość, zamieszkiwana przez około cztery tysiące ludzi, jest częściowo pozbawiona prądu, uszkodzone są wodociągi.
Lawa blisko miasta Grindavik
- Otworzyła się szczelina wulkaniczna, lawa wypływa w odległości kilkuset metrów na północ od miasta (Grindaviku) i płynie w jego kierunku - przekazała przed południem Kristin Jonsdottir, ekspertka ds. zagrożeń naturalnych z Islandzkiego Instytutu Meteorologii (IMO). Po południu pojawiła się nowa szczelina. Jej długość szacuje się na 150 metrów.
Islandzki nadawca publiczny RUV opublikował zdjęcia, na których widać strumień lawy niszczący osiedle domów jednorodzinnych. Trzy budynki stanęły w płomieniach. Na posesjach pozostawione są samochody.
Zamknięto znajdującą się w pobliżu atrakcję turystyczną - kąpielisko Blue Lagoon oraz drogi dojazdowe.
"Czarny dzień w historii kraju"
Wieczorem odbyła się konferencja prasowa. Víðir Reynisson, szef policji przekazał, że są to najpoważniejsze zniszczenia wywołane na Islandii przez wulkan od 1973 roku.
- Dzisiejsze wydarzenia na długo zapadną nam w pamięć. Prawdopodobnie jesteśmy dopiero świadkami początku łańcucha wydarzeń, które będą kontynuowane - mówił Reynisson.
Premierka Islandii Katrin Jakobsdottir nazwała 14 stycznia "czarnym dniem w historii kraju".
"Żadnemu życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, choć zagrożona może być infrastruktura" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Islandii Gudni Johannesson. Dodał, że nie ma zakłóceń w ruchu lotniczym.
Miesiąc po poprzedniej erupcji
Do poprzedniej erupcji na półwyspie Reykjanes doszło 18 grudnia, poprzedziła ją seria trwających tygodniami wstrząsów sejsmicznych. Utworzyła się kilkukilometrowa szczelina, z której wydobywała się lawa. Sama erupcja nie zagroziła miejscowości Grindavik, ponieważ lawa nie spływała w jej kierunku, wcześniej jednak w efekcie silnych trzęsień ziemi doszło do poważnych uszkodzeń dróg i infrastruktury. W ostatnich tygodniach władze zbudowały bariery z ziemi i skał, aby zapobiec przedostawaniu się lawy.
W Grindaviku ratownicy zakończyli bez powodzenia akcję poszukiwawczą robotnika, który w środę wpadł do szczeliny wulkanicznej podczas prac przy zasypywaniu pęknięcia. Uznano, że zrobiono wszystko, aby mężczyznę uratować.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl, Reuters, RUV, BBC