To była prawdziwa uczta dla miłośników astronomii. Wszystko za sprawą roju meteorów, zwanych Perseidami, które pojawiły się w nocy ze środy na czwartek na niebie. Nie wszystkim udało się jednak zobaczyć "spadającą gwiazdę". W tym roku obserwacje "były utrudnione ze względu na unoszący się w powietrzu pył, odbijający światła dużych miast". Reporterzy 24 jak zwykle nie zawiedli i przesłali na Kontakt 24 swoje zdjęcia.
W nocy ze środy na czwartek (czyli z 12 na 13 sierpnia) na niebie pojawił się najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami. Przy dobrej widoczności i odrobinie szczęścia można wtedy podziwiać od 80 do 100 "spadających gwiazd" w ciągu godziny.
Prawie 12 tys. gości
Tradycyjnie wspólne obserwacje zorganizowało warszawskie Centrum Nauki Kopernik. Podobnie jak w poprzednich latach - aby zaciemnić miejski krajobraz i ułatwić obserwacje - w Warszawie zgaszono iluminację Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika i Parku Odkrywców. Zgasły również światła stadionu PGE Narodowego, a Zarząd Dróg Miejskich wyłączył iluminacje Mostu Świętokrzyskiego, Poniatowskiego i Śląsko-Dąbrowskiego, wyłączono również oświetlenie na skwerze Kahla. Warszawskie Metro wyłączyło zaś elementy oświetlenia naziemnej części stacji metra Centrum Nauki Kopernik. - Szacujemy, że frekwencja mogła być na poziomie 12 tysięcy - powiedział Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.
Utrudnione obserwacje
W tym roku w obserwacjach nie przeszkadzał Księżyc, który był akurat w nowiu, ani zachmurzone niebo. Pojawił się natomiast zupełnie inny poważny problem.
- Od dwóch tygodni mamy upały i potworną suszę. W atmosferze jest więc mnóstwo pyłu, który doskonale odbijał światło całej Warszawy. Każdy, kto był wczoraj w Parku Odkrywców, mógł przekonać się, że niebo - pomimo tego że bezchmurne - miało pomarańczowe zabarwienie. Takie zapylenie sprawiało, że mimo braku chmur, sporo zjawisk nam umykało. Problem zapylenia jest powszechny dla całego kraju, choć dużo bardziej dawał się we znaki w dużych miastach. Nie zmienia to faktu, że mimo trudnych warunków, deszcz meteorów można było obserwować. Zdarzało się, że w ciągu dziesięciu sekund leciały trzy bardzo jasne zjawiska - powiedział Wójcicki.
Nie wszystkim dopisała pogoda
Jak dodał, z zachmurzeniem największy problem mieli mieszkańcy północno-zachodniej Polski, Poznania i Wielkopolski. Całkowite zachmurzenie było również w Bydgoszczy. Właśnie ze względu na zachmurzone niebo obserwacje spadających gwiazd przełożył szczeciński oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Odbędą się one w Parku Kasprowicza na Psiej Polanie znajdującej się nieopodal Pomnika Czynu Polaków w nocy z czwartku na piątek, czyli z 13 na 14 sierpnia.
Będą widoczne jeszcze przez najbliższe noce
Zgodnie z planem w piątek na obserwacje nieba zaprosi też gdańskie Centrum Hewelianum, które organizuje ASTROnoc. Jeszcze przed zapadnięciem zmierzchu odbędą się tam obserwacje astronomiczne Słońca, a po jego zachodzie – Perseidów, ale też innych obiektów sierpniowego nieba. - Perseidy są rojem, który jest aktywny do około 17 sierpnia. W ciągu najbliższych nocy spokojnie będzie można ich wypatrywać nad wschodnim horyzontem przez całą noc, choć ich aktywność będzie powoli spadać. Większe szanse będą mieli zwłaszcza mieszkańcy zachodniej części kraju, gdzie w nocy trochę popadało. U nich przejrzystość będzie lepsza, bo w Warszawie będziemy musieli poczekać na pełne oczyszczenie atmosfery - dodał Wójcicki.
Rój meteorów
Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu w atmosferę.
- To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk - wyjaśniał popularyzator astronomii Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika w Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.
Ziemia w smudze komety
Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.
Autor: ank//tka, ab/map pw/kka / Źródło: Kontakt 24