Hawajski wulkan Kilauea nie przestaje wypluwać z siebie lawy. Jednak część ewakuowanych mieszkańców wróciła po swoje rzeczy. Jednym z nich był Keith Brock, który uwiecznił na nagraniu fontannę z lawy, która tryskała tuż za jego płotem.
Keith Brock, jeden z mieszkańców ewakuowanego Leilani Estates, wrócił w niedzielę do swojego domu, aby zabrać kilka rzeczy. Jego oczom ukazała się tryskająca - tuż za płotem - na kilka metrów lawa. Znajdując się zaledwie w odległości około 30 metrów od jej źródła, wykonał nagranie, które umieścił na Facebooku.
- Dźwięk był ogłuszający, przypominał sto przejeżdżających pociągów towarowych - powiedział Brock. - Ziemia ruszała się w górę i w dół. Ciężko było utrzymać nieruchomo kamerę - dodał.
Porzucili swoje domy
Osiedle Leilani Estates, które znajduje się w odległości 19 kilometrów od krateru wulkanu Kilauea, zostało całkowicie ewakuowane. Lawa i niebezpieczne gazy zmusiły 1700 osób do pozostawienia swojego majątku i przeniesienia się w bezpieczne miejsce. Zniszczonych jest już około 35 domów. Stopione skały o temperaturze dochodzącej do 1150 stopni Celsjusza wydostają się na powierzchnię ziemi poprzez osiem spękań, które utworzyły się w okolicy osiedla.
Zgoda na powrót za dnia
W niedzielę i poniedziałek, podczas przerwy w aktywności sejsmicznej Kilauea, wielu ewakuowanych uzyskało zgodę na powrót do swoich domów w godzinach dziennych.
Eksperci twierdzą, że nic nie wskazuje na to, żeby erupcja miała ustać, czy choćby spowolnić. Wulkan Kilauea zalicza się do jednych z najaktywniejszych na świecie. Jego erupcje trwają nieprzerwanie od 35 lat.
Zobacz wideo z To Teraz, jak lawa pochłonęła samochód:
Autor: amm/rp / Źródło: Reuters