Młody bizon, którego na początku maja turyści Parku Yellowstone umieścili w samochodzie, został poddany eutanazji. Zwierzę nie zostało zaakceptowane przez stado i musiano je uśpić. Niestety to nie jedyny taki przypadek w parkach narodowych w USA.
9 maja dwójka zagranicznych turystów zwiedzających Park Narodowy Yellowstone w amerykańskim stanie Utah zignorowała zakaz zbliżania się do dzikich zwierząt i postanowiła "uratować" małego bizona. Ojciec z synem wsadzili zwierzę do samochodu, gdyż ich zdaniem... było mu zimno.
Rzeczniczka prasowa parku Charissa Reid poinformowała w poniedziałek, że po nieudanych próbach powrotu nowo narodzonego bizona do stada, zwierzę trzeba było poddać eutanazji. Decyzja o uśmierceniu go nie była łatwa i według władz parku podjęto ją po "heroicznych wysiłkach".
Bezmyślne zachowanie
Prawo federalne stanowi, że zwierząt żyjących na terenach parków narodowych nie wolno karmić, dotykać, drażnić ani straszyć. Zakazy te są nagminnie łamane, choć ustanowiono je nie tylko po to, żeby chronić zwierzęta. Przestrzeganie ich gwarantuje bezpieczeństwo ludziom.
- To było niebezpieczne, ponieważ dorosłe zwierzęta są bardzo opiekuńcze względem swoich młodych i broniąc ich, są agresywne - twierdzi Morgan Warthin ze Służby Parków Narodowych. - Ingerencja ludzi może spowodować, że matki odrzucą swoje potomstwo - dodaje.
Zbyt mały dystans
W Yellowstone przepisy nakazują zachowanie bezpiecznego dystansu. Należy przebywać co najmniej 23 metry od żubrów, łosi, owiec, jeleni i kojotów i co najmniej 90 metrów od niedźwiedzi i wilków. Strażnicy egzekwują przestrzeganie zasad, jednak ciężko jest upilnować terenu o powierzchni prawie dziewięciu tysięcy kilometrów kwadratowych.
Przypadek młodego bizona pokazuje, jak ważne jest zachowanie należytego dystansu. W ostatnich latach sytuacji, które były skrajnie niebezpieczne z powodu zbliżania się ludzi do dzikich zwierząt, było kilka. W 2015 roku w Parku Narodowym Yellowstone pięcioro turystów zostało poważnie rannych po ataku bizona amerykańskiego. Ponad 10 lat temu w Parku Narodowym Gór Skalistych turysta włożył do swojego samochodu młodego jelenia. Zwierzę zostało później wypuszczone na wolność, jednak nie wiadomo, czy przeżyło.
- Kiedy zakłócamy procesy naturalne przez działania takie jak przenoszenie młodych zwierząt, karmienie ich i zbliżanie się do nich, możemy zranić dany gatunek lub samych siebie - tłumaczy Kyle Patterson, rzecznik Parku Narodowego Gór Skalistych. - Jeśli zwierzęta reagują na twoją obecność, to znaczy, że jesteś zbyt blisko. Pozwólmy przyrodzie być dziką i obserwujmy ją z daleka - dodaje.
Choć ludzie często zachowują się bezmyślnie i zbliżają się zbyt bardzo do dzikich zwierząt, czasami to także oni przyczyniają się do ich ocalenia. W Irlandii osioł został uratowany przed szybko wzbierającą falą powodziową. Zwierzę w wyjątkowy sposób okazało swoją wdzięczność i uśmiechnęło się do ratowników.
Autor: zupi/map / Źródło: huffingtonpost.com, kolotv.com,
Źródło zdjęcia głównego: Twitter / @Slate