W środę można było obserwować niesamowite zjawisko, jakim jest połączenie trzech księżycowych "rzadkości" - superpełni, całkowitego zaćmienia oraz faktu, że jest to już druga pełnia w tym miesiącu. Amerykanie nazywają to "Superblue Blood Moon", czyli "superpełnia niebiesko-krwawego Księżyca".
Doktor Weronika Śliwa, astronom i kierowniczka Nieba Kopernika (planetarium Centrum Nauki Kopernik) wyjaśniała na antenie TVN24 wszystkie te zjawiska.
Zjawiskowość Superksiężyca
- Superksiężyc nazywa się tak zapewne dlatego, że jest wyjątkowo duży - powiedziała Śliwa. - To jest Księżyc w pełni, który jest jaśniejszy i większy o około 14 procent od przeciętnego Księżyca - dodała.
Skąd taka zmiana w wielkości? Wszystko to wynika z faktu, że Księżyc porusza się wokół Ziemi po eliptycznej orbicie - znajduje się więc raz bliżej, a raz dalej od naszej planety. - Czasem zdarza się, że pełnia wypadnie, kiedy akurat jest bliżej od Ziemi. Za superksiężyc uważa się taki, który jest odległy od Ziemi o 359-360 tysięcy kilometrów - poinformowała astronom.
Rzadki "niebieski"
Księżyc "niebieski" nie odnosi się do rzeczywistej barwy Srebrnego Globu. "Blue moon" przyjęło się bardziej w kulturze anglosaskiej - w Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych.
- Księżyc jest obserwowany w pełni średnio raz na miesiąc - w Polsce kiedyś mówiono nawet na niego "miesiączek"- powiedziała Śliwa. - W kwartale, czyli w jednej porze roku, takie pełnie powinny być trzy. Ponieważ nic w naturze nie jest doskonałe, a wszystkie obroty Ziemi wokół Słońca, Słońca wokół Ziemi są nierówne, to tak naprawdę Księżyc jest w pełni raz na 29,5 dnia - tłumaczyła astronom.
Jak zaznaczyła, wobec tego zdarzają się miesiące, podczas których wypadają dwie pełnie. Tak samo w trakcie jednej pory roku zamiast trzech możemy mieć cztery. Samo "Blue moon" pochodzi od angielskiego idiomu "once in a blue moon", co w swobodnym tłumaczeniu oznacza "od wielkiego dzwonu", czyli bardzo rzadko.
Krwistoczerwony Glob
- Krwisty Księżyc, w przeciwieństwie do tego niebieskiego jest rzeczywiście w takim kolorze. To wynika z tego, że ten Księżyc jest po prostu zaćmiony. Znów mamy do czynienia, może nie z takim bardzo rzadkim, ale niezdarzającym się przy każdej pełni zjawiskiem, jakim jest całkowite zaćmienie Księżyca - oznajmiła Śliwa. Wydawałoby się, że podczas zaćmienia całkowitego, naszego satelity nie powinno być widać w ogóle. Sprawa jednak wygląda inaczej.
- Pomimo że światło słoneczne jest zblokowane przez Ziemię - na tym polega zjawisko zaćmienia Księżyca - to jednak przez jej atmosferę trochę promieni przechodzi, zwłaszcza światło czerwone - tłumaczyła astronom. Dodała, że Księżyc jest wobec tego oświetlany czerwonawym promieniowaniem słonecznym - stąd jego "krwista" barwa.
Superniebieski krwisty nie dla wszystkich
Jak podkreśliła Śliwa, zjawisko można było podziwiać tylko w regionach, w których aktualnie trwała noc. - Zaćmienie i pełnia to są zjawiska, które występują wtedy, kiedy Księżyc jest dokładnie po drugiej stronie Ziemi niż Słońce - innymi słowy nie można obserwować jednocześnie na niebie Słońca i Księżyca.
Polacy będą mieli możliwość zobaczenia tylko końcówki tego zjawiska, tuż po zachodzie Słońca. Prawdopodobnie zobaczymy "normalny" Księżyc, bo znajdzie się już w fazie zaćmienia półcieniowego. Co to oznacza?
- Jakbyśmy byli na Księżycu w trakcie, kiedy on jest z naszego punktu widzenia całkowicie zaćmiony, to oglądalibyśmy tam prawdziwe zaćmienie Słońca - wyjaśniła Śliwa. Ziemia następnie "zsunęłaby" się z widocznej tarczy Słońca - obserwowalibyśmy "częściowe zaćmienie Słońca". Właśnie w tym momencie, będąc na Ziemi, zobaczylibyśmy półcieniowe zaćmienie Księżyca, czyli Księżyc "ciemniejszy, ale nie bardzo"
Polacy mogą pocieszać się perspektywą przyszłego roku. W okolicy 21 stycznia nad ranem będziemy mogli obserwować podobne zjawisko. Ponownie, trafimy jedynie na część całego spektaklu, jednak wydaje się, że na tą najlepszą - właśnie na fazę zaćmienia całkowitego.
Zobacz całą rozmowę z Weroniką Śliwą:
Autor: ao/aw / Źródło: tvn24