W sobotę po południu w kraju uaktywniły się gwałtowne burze. Towarzyszyły im intensywne deszcze, w efekcie podtopionych zostało wiele budynków. Miejscami zerwał się również porywisty wiatr, co doprowadziło do przerwania linii energetycznych. Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak poinformował, że "w ciągu ostatniej doby strażacy interweniowali prawie 1000 razy".
Burze uaktywniły się w naszym kraju wczesnym popołudniem w sobotę. Grzmiało od Śląska i Małopolski po Pomorze. W niektórych miejscach burze przechodziły wielokrotnie, co powodowało duże ilości opadów.
Największe opady, rzędu 40-45 l/mkw., zanotowano w Sieradzu i Ostrowie Wielkopolskim. W wielu miejscach zjawisku towarzyszył grad, którego wielkość sięgała do 3 cm, a lokalnie nawet do 5 cm.
Po południu synoptycy ostrzegali również przed możliwymi trąbami powietrznymi, ponieważ - jak podkreślił Tomasz Wasilewski, prezenter TVN Meteo - w takiej sytuacji pogodowej istnieje ryzyko pojawienia się tego typu zjawisk- powiedział.
Nawałnice w obiektywie Reporterów 24
Reporterzy 24 na bieżąco śledzili sytuację pogodową i przesyłali swoje zdjęcia na Kontakt 24.
Na Dolnym Śląsku problemem stał się intensywny deszcz, który towarzyszył burzom. W powiecie złotoryjskim kilka dróg zamieniło się w rwące potoki. Doszło również do podtopień kilku budynków w miejscowości Złotoryja oraz w gminach: Świerzawa i Zagrodno.
W Biegoszowie (gm. Świerzawa) ewakuowano dwie osoby, a około 100 osób ewakuowało się samodzielnie. Na miejscu znajdują się służby i lokalne władze. Uszkodzony został most na miejscowej rzece (dopływ Kaczawy). Zalane zostały przydomowe studnie wody pitnej.
Z podtopionymi ulicami musieli zmagać się również mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego. Po jednej z ulic tego miasta można było brodzić w wodzie. W Wielkopolsce burze były naprawdę gwałtowne, dlatego do porządkowania szkód po wyładowaniach musieli włączyć się strażacy.
- Mamy pozalewany domy, sąsiedzi też są pozalewani. Dzwoniliśmy na straż. Wszędzie linie były zajęte - relacjonowała jedna z mieszkanek. - Za każdym razem, gdy pada deszcz, zawsze ulica jest zalana. Studzienki nie odbierają wody, rów cały jest zarośnięty - dodał inny.
Podtopienia, brak prądu i powalone drzewa
Rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt poinformował w sobotę wieczorem, że w ciągu dnia w tej części kraju odnotowano około 200 interwencji. - W regionie doszło do wielu podtopień budynków oraz przerw w dostawie prądu - wyjaśnił. Strażacy wyjeżdżali więc do wypompowywania wody, a także do powalonych drzew i zerwanych dachów.
Najtrudniejsza sytuacja, jeszcze wieczorem, panowała w powiatach: pleszewskim i ostrowskim. Jak poinformował Brandt, w wyniku burzy uszkodzonych zostało 150 dachów oraz 30 linii energetycznych. Doszło do licznych podtopień budynków, przerw w dostawie prądu. Strażacy byli proszeni o pomoc w pompowaniu wody oraz usuwaniu połamanych drzew. - Do groźnej sytuacji doszło w Powidzu. Dostaliśmy kilka zgłoszeń o zaginięciu dwóch statków na jeziorze, ale na szczęście udało się je odnaleźć. Żadna osobna nie ucierpiała - powiedział Brandt. Dodał jednocześnie, że w powiecie słupeckim w wyniku silnego podmuchu wiatru dachował samochód osobowy. Jedna poszkodowana osoba trafiła do szpitala. - Do groźnej sytuacji doszło w Powidzu. Dostaliśmy kilka zgłoszeń o zaginięciu dwóch łódek na jeziorze, ale, na szczęście, udało się je odnaleźć. Nikt nie ucierpiał - powiedział Brandt.
Z kolei z województw zachodniopomorskiego, pomorskiego, łódzkiego i opolskiego płynęły doniesienia o gradobiciu. Miejscami gradziny były sporych rozmiarów.
Mieszkańcy nie ukrywali zdziwienia. "Armagedon przeszedł przez Sieradz" - napisał jeden z internautów.
Bez dachu nad głową
Tam również pojawiały się podtopienia. W powiecie nyskim na Opolszczyźnie w wyniku intensywnych opadów deszczu, woda podtopiła kilka budynków. Z kolei w miejscowości Jarnołtówek zerwany został dach z budynku mieszkalnego. Silne porywy wiatru uszkodziły linie energetyczne w rejonach Nysy oraz Kluczborka. Na Ziemi Łódzkiej, w powiecie sieradzkim, doszło do pożaru jednego budynku i zerwania dachu w drugim. Na Pomorzu w wyniku krótkotrwałych ulewnych opadów odnotowano około stu interwencji PSP. Większość zdarzeń miała miejsce na terenie powiatów kartuskiego i wejherowskiego. Dotyczyły głównie odpompowywania wody z zalanych piwnic na posesjach i w budynkach.
Autor: kt/map,aw / Źródło: TVN Meteo