Śnieżyce zaatakowały północny wschód USA. Ich konsekwencją było m.in. kilkaset odwołanych i kilka tysięcy opóźnionych lotów. Miejscami padały rekordy w ilości śniegu.
W sobotę zima zaatakowała północny wschód Stanów Zjednoczonych. Amerykańskie służby meteorologiczne ostrzegały przed burzami śnieżnymi, które miały nawiedzić część Nowej Anglii (głównie stany Maine, Vermont i New Hampshire) i stan Nowy Jork. Kiedy już doszło do śnieżyc, miejscami tworzyły się nawet metrowe zaspy, a nawet padały rekordy ilości śniegu.
Część lotnisk w tych regionach zawiesiła swoją działalność.
Newark, JFK z problemami
Jak informował w sobotę serwis flightstats.com, tego dnia w całych Stanach Zjednoczonych nie odbyło się 428 lotów. Prawie pięć tysięcy z kolei było opóźnionych. Za większość z tych przypadków odpowiadało właśnie załamanie pogody na północnym wschodzie.
Tylko w Międzynarodowym Porcie Lotniczym Newark-Liberty odnotowano 110 odwołań lotów i 215 opóźnień. Bardzo trudna sytuacja panowała też w Porcie Lotniczym Nowy Jork-LaGuardia. Tam nie przyleciało i nie wyleciało 80 samolotów. 133 samoloty miały opóźnienia. Z kolei w Porcie Lotniczym Nowy Jork-JFK 200 samolotów miało opóźnienia, a 60 nie wylądowało na płycie lotniska lub w ogóle nie wystartowało.
Złe warunki drogowe
Policja ostrzegała również przed bardzo trudnymi warunkami na drogach. Śnieżyce były przyczyną licznych wypadków i kolizji na północnym wschodzie USA. W niektórych miejscowościach pojawiały się też przerwy w dostawie prądu.
Rekord w Pittsburghu
Wielu Amerykanów musiało odśnieżać tereny wokół swoich posesji. Widok ludzi odgarniających biały puch był powszechny w Pittsburgu w stanie Pensylwania, gdzie padł rekord ilości śniegu. W sobotę spadło tam około 11 cm śniegu. To niemalże dwa razy więcej niż wynosił poprzedni rekord z 1935 roku.
Było mroźno
W parze ze śniegiem szła niska temperatura. W sobotę temperatura maksymalna temperatura wynosiła -4 st. Celsjusza.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters TV, TVN24