Znikają znaki ostrzegające kierowców przed możliwością spotkania łosia na drodze. Tablice dewastują wandale, nie zważając, że taki wybryk może kosztować ludzkie życie.
Znaki były ustawiane w ostatnich latach w ramach akcji Biebrzańskiego Parku Narodowego "Jedź Łośtrożnie". W ostatnich dniach park postawił w kilku miejscach nowe tablice, bo poprzednie były sukcesywnie niszczone. Wandale wycinali je nożami, zostawiając samą ramę znaku. Teraz znaki są wykonane z bardziej odpornych materiałów, tak jak znaki drogowe. Mają być przez to trwalsze - wyjaśnił PAP Artur Wiatr z Biebrzańskiego Parku Narodowego. Łosi ci u nas dostatek Wypadki z udziałem łosi nie są w województwie podlaskim rzadkością. Zwłaszcza w okolicach Biebrzańskiego Parku Narodowego. Co prawda nie ma w regionie szczegółowych statystyk, ale zjawisko jest stosunkowo częste. W wypadkach giną zwierzęta i cierpią ludzie. W Biebrzańskim Parku Narodowym żyje 600-700 łosi, ok. 500 bytuje w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej. Zwierzęta można spotkać w różnych miejscach, nawet na ulicach w Białymstoku. Gatunek nie jest pod ochroną, ale od wielu lat w Polsce obowiązuje moratorium - całoroczny zakaz strzelania do łosi. Leśnicy domagają się zniesienia tego zakazu tłumacząc, że zwierząt jest dużo i wyrządzają spore szkody w uprawach leśnych. Na jesieni pojawi się nowy projekt dotyczący ochrony tych zwierząt.
Autor: mm//ŁUD / Źródło: PAP