W Polsce liczba nowych przypadków zakażeń koronawirusem rośnie. Jak mówił immunolog Paweł Grzesiowski, odpowiedzialne za to są tak zwane klastry zakażeń, w których jedna osoba zakaża kilka lub kilkanaście innych. Na antenie TVN24 specjalista mówił także o testach, powrocie do szkół i rosyjskiej szczepionce Sputnik V.
Ostatniej doby odnotowano 832 nowe przypadki koronawirusa. Specjaliści wskazują, że tempo wzrostu jest niepokojące. Jak mówił immunolog doktor nauk medycznych Paweł Grzesiowski, jeśli nasze działania nie będą racjonalne, liczba zakażeń będzie nieustannie rosnąć.
- Nam, żeby zablokować system, wystarczą dwa tysiące [nowych przypadków - przyp. red.] dziennie i to będzie powód do ogłaszania bardzo ostrych ograniczeń - mówił na antenie TVN24.
Kwestia testów
By dokładnie wybadać, jak wiele osób choruje z powodu koronawirusa, potrzebne są testy. W naszym kraju ich liczba wykonywanych dziennie nieustannie się waha. Na ogół jednak robi się ich około 22 tysięcy. Ubiegłej doby wykonano ponad 26 tysięcy. Jak stwierdził Grzesiowski, mogłoby być ich znacznie więcej.
- 50 tysięcy testów jest możliwe na pewno prawie od zaraz. Takie są dane, które posiadam, chociażby na podstawie liczby laboratoriów i ich zdolności, ale pamiętajmy, że możemy zwiększyć przede wszystkim sensowność wykonywanych badań, ponieważ moglibyśmy odstąpić od podwójnego testowania osób, które już wyzdrowiały, dlatego że takie są najnowsze doniesienia naukowe. Osoba, która miała łagodne objawy po dziesięciu dniach niezależnie od tego czy ma dodatni czy ujemny wynik testu, już nie zaraża. Czyli właściwie wykonywanie dwóch w tej chwili testów u osoby zdrowiejącej jest niepotrzebne - powiedział.
Ile choruje, ile zdrowieje?
W piątek w polskich statystykach odnotowano 15099 aktywnych przypadków zakażeń. To najwięcej od czasu pojawienia się epidemii.
- Przyrasta nam więcej osób chorych niż ozdrowieńców - mówił doktor Grzesiowski. Dodał, że jesteśmy obecnie w niebezpiecznym momencie, ponieważ jedna osoba zakaża 1,3 osoby, a na niektórych obszarach nawet 1,5.
Specjalista wskazał, że przyczyną zwiększania się zagrożenia są tak zwane klastry zakażeń, w postaci wesel, koncertów, miejsc pracy. W takich punktach ludzie nie zarażają się pojedynczo, a całymi skupiskami. Od jednego chorego może pojawić się wtedy 30 nowych zakażonych.
Powrót do szkoły w dobie koronawirusa
Grzesiowski odniósł się także do zaleceń polskiego rządu dotyczących powrotów dzieci i młodzieży do szkół. Mówił, że wszelkie sposoby ograniczenia transmisji wirusa są bardzo ważne, ale trzeba mieć na to odpowiedni pomysł.
- Jeśli traktujemy w ten sam sposób powiaty, gdzie są kolory czerwony czy żółty, jak powiaty "zielone", to moim zdanie coś tu jest nie tak. Skoro ograniczamy w powiatach "czerwonych" aktywność społeczną, to w tych powiatach nauka powinna zostać albo w domach - czyli online, albo otwarcie szkół powinno być opóźnione. Uważam, że powinniśmy zastosować te same zasady, które obowiązują dla osób dorosłych czy zgromadzeń - powiedział.
Zdaniem specjalisty należy też odpowiednio dostosować warunki przebywania w szkołach. Wskazał pomysły takie jak: stworzenie stałych sal lekcyjnych dla poszczególnych grup dzieci, częste wietrzenie i dezynfekcję pomieszczeń, wprowadzenie różnego czasu przerw dla uczniów, by nie wszyscy przebywali jednocześnie na korytarzu, korzystanie ze świeżego powietrza.
- Maseczki są dla starszych dzieci jak najbardziej możliwe, aczkolwiek ciężko mi wyobrazić sobie naukę w szkole i siedzenie w klasie przez wiele godzin w maseczkach cały czas. A więc maseczki mogłyby być zdejmowane w klasach, natomiast używane na przykład w momentach przejścia uczniów przez korytarze czy w czasie przerw po to, żeby tych kontaktów z innymi klasami uniknąć - podpowiedział.
Prognozy na jesień
Przed nami sezon jesienno-zimowy, a wraz z nim sezon zachorowań na przeziębienie i grypę. Grzesiowski powiedział, że w przypadku objawów są niemal identyczne, co COVID-19. Dlatego pacjenci z gorączką i kaszlem będą w pierwszej kolejności traktowani jak zakażeni koronawirusem, mimo że to grypa występuje częściej.
- To oznacza, że lekarz rodzinny, który dotychczas takiego pacjenta przyjmował, będzie musiał go gdzieś pokierować, aby pobrać mu wymaz. My dziś nie mamy takich możliwości, system jest na to całkowicie nieprzygotowany i pojawienie się kilkudziesięciu tysięcy dziennie, bo tak to wygląda w sezonie grypowym, osób z gorączką, z bólem gardła, z kaszlem, zablokuje wszystko w ciągu trzech dni - stwierdził gość. Dlatego konieczne jest wypracowanie zasad takich jak na przykład testy jedynie dla osób z grupy ryzyka czy uruchamianie w szpitalach oddziałów izolacyjno-zakaźnych, by nie zabrakło łóżek dla hospitalizowanych.
Szczepionka do końca roku?
Grzesiowski został zapytany także o rosyjską szczepionkę Sputnik V, która zdaniem Moskwy jest pierwszym w pełni bezpiecznym i skutecznym preparatem chroniącym przed zakażeniem koronawirusem. Na całym świecie opracowywanych jest jeszcze 165 innych. Grzesiowski stwierdził, że trudno jeszcze świętować sukces, ponieważ szczepionka nie została kompleksowo przebadana i zarejestrowana na podstawie międzynarodowych wytycznych. Światowa Organizacja Zdrowia zaczęła już rozmowy dotyczące przyznania jej wstępnej kwalifikacji. By jednak szczepionka zyskała status akceptacji, potrzeba testów na ludziach. W przypadku rosyjskiej szczepionki pojawia się wiele wątpliwości.
- Ochotnicy zgłaszają się do badania eksperymentalnymi preparatami, z zastrzeżeniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Natomiast to są badania kliniczne, a nie użycie powszechne. W związku z tym Rosja złamała podstawową zasadę, że szczepionka, która nie przeszła pełnych badań bezpieczeństwa i skuteczności, została uznana za szczepionkę już powszechnie dostępną. Taki precedens tworzy ogromne zagrożenie, ponieważ inne kraje mogą pójść tą samą drogą i mam nadzieję, że stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia i innych organizacji zdrowia odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, społeczeństwo medyczne i zdrowie publiczne, nie pozwolą na to, ponieważ to jest właśnie sytuacja, gdy politycy decydują o tym, jak ma wyglądać ochrona zdrowia - mówił. Dodał, że polityk, choćby był najbardziej sprawny, nie może decydować o tym, czy szczepionka jest do końca przebadana.
I - jak zaznaczył - nie oznacza to, że Sputnik V nie jest skutecznym preparatem, ale przez brak wystarczających badań trudno ocenić jego bezpieczeństwo.
Grzesiowski podkreślił, że wszystkie potencjalne szczepionki na koronawirusa opierają się na niewykorzystywanych wcześniej technologiach. W związku z tym trzeba jeszcze więcej badań, by mieć pewność, że preparat jest odpowiedni.
Dwa inne preparaty - amerykański i brytyjski - przeszły już do trzeciej fazy testów klinicznych. Grzesiowski powiedział, że grono specjalistów ma nadzieję na zakończenie tych badań do końca 2020 roku, ale nie oznacza to jeszcze rejestracji ich do powszechnego użycia. Na ten moment trudno powiedzieć, jakie będą wyniki tej fazy testów.
- Na razie można powiedzieć tylko tyle: do końca roku ten etap badań na masową skalę powinien się zakończyć i po wynikach będziemy mieli możliwość oceny, czy ta szczepionka jest skuteczna i czy jest bezpieczna - podsumował.
Całość rozmowy zobaczysz tutaj:
Autor: kw/aw / Źródło: tvn24