Jak twierdzą naukowcy z Korei Południowej, stężenie koronawirusa w wymazach z nosa i gardła jest prawie takie samo, niezależnie od tego czy dany pacjent wykazuje objawy choroby COVID-19, czy nie.
Osoby zakażone koronawirusem SARS-CoV-2, ale nie wykazujące objawów COVID-19, mają w nosie i gardle, podobną ilość patogenów, co ludzie bez objawów choroby - wykazały badania przeprowadzone w Korei Południowej. O rewelacjach informuje BBC News. Zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 tym odróżnia się na przykład od grypy sezonowej, że może być przenoszone na inne osoby, nawet w okresie bezobjawowym. Koreańscy badacze analizowali, jak dużo tych drobnoustrojów jest w nosie i gardle ludzi bezobjawowych oraz chorujących na COVID-19.
Szczegóły badania
Badacze wykonali prawie 1,9 tysięcy testów potwierdzających obecność koronawirusa w obu grupach - objawowych i bezobjawowych. Analizowano, jak dużo jest tych zarazków w górnych drogach oddechowych. Okazało się stężenie wirusów w obu grupach badanych jest podobne. Testy u poszczególnych osób wykonywano tak długo, aż zakażenie ustąpiło.
Podczas badań stwierdzono, że infekcja utrzymywała się w obu grupach badanych niemal tak samo długo. U pacjentów bezobjawowych mediana trwania zakażenia wyniosła 17 dni, a przypadku chorych z objawami COVID-19 - 19,5 dni. Wśród badanych nie było jednak osób z ciężkim przebiegiem tego schorzenia, ponieważ trafiali oni do innych, bardziej specjalistycznych ośrodków.
- Nie ma jednak pewności, czy osoby bezobjawowe mogą w takim samym stopniu zarażać, jak te z objawami choroby. Teoretycznie, występowanie takiej samej ilości wirusa w górnych drogach oddechowych stwarza dla innych podobne zagrożenie. Jednak ludzie z objawami COVID-19 mogą silnej i na większą odległość wydalać drobnoustroje podczas kaszlu - tłumaczył doktor Simon Clarke z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii.
Inny brytyjski specjalista dr Andrew Preston z Uniwersytetu w Bath w rozmowie z BBC zwraca uwagę, że ryzyko zakażenia w znacznym stopniu zależy od dawki wirusa na jaką jesteśmy narażeni, a także od tego, jak długo i blisko byliśmy w towarzystwie osoby zainfekowanej.
Polski głos
Doktor habilitowany Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, wyjaśnił, że wciąż nie wiemy, jaka jest dawka zakażająca w przypadku koronawirusa.
- To, że wykryjemy wirusa gdzieś na powierzchni lub w powietrzu, to jeszcze nie dowodzi, że jest go na tyle dużo, żeby zakazić - dodał.
Z dotychczasowych obserwacji wynika, że w szczycie największych zachorowań jedna osoba zakażona koronawirusem jest w stanie zainfekować średnio dwie lub trzy inne osoby, co jest typowe dla zakażeń drogą kropelkową. Bardziej zakaźne są jednak choroby takie jak ospa wietrzna i odra. W przypadku tych infekcji jedna osoba może zakazić od 15 do nawet 18 osób.
Autor: kw/dd / Źródło: PAP, BBC