Skrzydlaty lew będący symbolem Wenecji został wykonany w Chinach i odbył długą wędrówkę do Europy - zasugerowali włoscy badacze. Do jego przybycia na Stary Kontynent mogli przyczynić się ojciec Marco Polo oraz chiński cesarz Kubilaj-chan.
Skrzydlaty lew to rzeźba z brązu spoczywająca na szczycie kolumny na Placu św. Marka (wł. Piazza San Marco), najbardziej znanym placu Wenecji. Jej historia owiana jest tajemnicą - po raz pierwszy pojawia się w annałach w 1293 roku, gdy została uszkodzona i wymagała naprawy. Nie wiadomo jednak, kiedy pojawiła się w Wenecji, ani skąd się wzięła.
Symbol Wenecji pochodzi z Chin?
Tajemnicę skrzydlatego lwa stara się rozwiązać zespół specjalistów z Uniwersytetu w Padwie. Zasugerowali oni, że rzeźba przybyła do Europy z Chin przed 1261 rokiem. Wcześniejsze teorie sugerowały, że lew powstał w weneckiej odlewni bądź w jakimś miejscu w Anatolii (współczesna Turcja) lub w Syrii w okresie hellenistycznym (323 - 30 p.n.e).
Swoje twierdzenie eksperci oparli na analizie izotopów ołowiu pobranych podczas renowacji w 1990 roku i porównaniu jej wyników z ogólnoświatowymi bazami danych. Wykazała ona, że ruda miedzi, z której wykonano rzeźbę, została wydobyta w dorzeczu rzeki Jangcy w Chinach. Wcześniejsze badania przeprowadzone przez inną grupę badawczą wykazały, że ten sam izotop ołowiu zawierają artefaktu z czasów dynastii Shang (1600-1050 p.n.e.).
Ojciec i wujek Marco Polo "zamieszani" w sprowadzenie rzeźby
Naukowcy z Uniwersytetu w Padwie mają również ciekawą teorię na temat tego, jak rzeźba dotarła do Europy. Uważają, że do Wenecji mogli sprowadzić ją wędrowni kupcy Niccolo i Maffeo Polo, ojciec i wujek słynnego odkrywcy Marco. Przebyli oni Jedwabny Szlak i około 1265 odwiedzili oni dwór cesarza Kubilaj-chana w Chanbałyku (dzisiejszy Pekin), gdzie mogli natknąć się na rzeźbę.
To wcale nie był koniec podróży skrzydlatego lwa. Po tym jak Napoleon Bonaparte pokonał Republikę Wenecką w 1797 roku, nakazał przewiezienie rzeźby do Paryża. Wróciła ona do Wenecji - w kawałkach - w 1815 roku.
Lew, który wcale może nie być lwem
Naukowcy zasugerowali także, że skrzydlaty lew wcale nie musi być lwem. Zauważyli, że bardzo przypomina on zhenmushou - figury strażników grobowców wykonywane za czasów dynastii Tang (618-907 r. n.e.). Zachowane rzeźby zhenmoushou bardzo przypominają weneckiego lwa.
"Te hybrydowe stworzenia mają lwie pyski, płomienne grzywy, rogi i uniesione skrzydła przyczepione do ramion, spiczaste, uniesione uszy, czasami częściowo zhumanizowane rysy twarzy" - napisali badacze.
Naukowcy zasugerowali także, że oryginalna rzeźba wyglądała inaczej. Po dotarciu do Wenecji Niccolo i Maffeo mieli oddać ją do lokalnego metalurga, który nieco ją przerobił, aby z oddali bardziej przypominała skrzydlatego lwa, który miał się stać nowym symbolem weneckiej potęgi morskiej.
Źródło: phys.org, livescience.com
Źródło zdjęcia głównego: BGStock72/Shutterstock