Przedstawiciele państw członkowskich przegłosowali nowe standardy zaostrzające normy emisji dla przemysłu, w tym elektrowni węglowych. Polska i kilka innych państw były temu przeciwne. Według resortu środowiska może nas to kosztować 10 mld zł. Ale nowe normy mają poprawić jakość powietrza i zmniejszyć liczbę zgonów rocznie o 20 tys. w całej Unii Europejskiej.
W Brukseli odbyło się głosowanie w sprawie nowych wymagań środowiskowych dla zakładów energetycznych. Przyjęte konkluzje wprowadzają m.in. bardziej restrykcyjne wymogi dla takich zanieczyszczeń, jak: SO2 (dwutlenek siarki), NOx (tlenki azotu) i pyły.
Jak wskazuje organizacja Polska Zielona Sieć nowe przepisy dotyczą przede wszystkim 280 działających w Europie elektrowni węglowych. Choć generują one 25 procent elektryczności w UE, to odpowiadają za emisję ponad 70 procent dwutlenku siarki i 40 procent tlenków azotu pochodzących z sektora przemysłowego. Regulacje dotyczą jednak również elektrowni opalanych ropą i gazem, ale również innych, również tych położonych na morzu.
Nowe normy emisji
Dla polskiego przemysłu, elektrowni węglowych oraz z tzw. dużych obiektów wysokiej emisji spalania, nowe rozwiązania oznaczają konieczność ograniczenia emisji i kolejne wydatki.
- Dostosowanie się do nowych przepisów emisyjnych może kosztować polskie przedsiębiorstwa około 10 mld zł. Nie zgadzamy się na takie podejście – powiedział Paweł Sałek, wiceminister środowiska, pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej.
Ale zdaniem ekologów, nowe limity emisji zanieczyszczeń, które obejmą energetykę opartą na paliwach kopalnych, pozwolą radykalnie zmniejszyć jej negatywny na nasze zdrowie. Według ubiegłorocznego raportu, dostosowanie energetyki do nowych przepisów pozwoli uniknąć w Europie ponad 20 tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie.
- Koszty modernizacji elektrowni zwrócą nam się z nawiązką dzięki obniżeniu ogromnych, ponoszonych obecnie kosztów zdrowotnych. Nowe prawo będzie też dużym impulsem do transformacji sektora – w wielu przypadkach, zamiast remontować kilkudziesięcioletnie instalacje, bardziej będzie się opłacało zainwestowanie w odnawialne źródła energii i rozwiązania służące oszczędzaniu energii – komentuje Marek Józefiak z Polskiej Zielonej Sieci.
Pominięty głos
Jak wskazuje organizacja, nowe przepisy zostały przegłosowane dosłownie o włos – głosami krajów, których łączna populacja wynosi 65,14 proc. ludności UE, czyli zaledwie 0,14 punktu procentowego ponad wymagane minimum.
Niemcy, Polska, Czechy, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Słowacja i Finlandia głosowały przeciw konkluzji w sprawie najlepszych dostępnych technik dla dużych obiektów spalania. Polska zaproponowała system głosowania nicejski, ale Komisja przyjęła jednak system głosowania lizboński.
- Jest rzeczą zaskakującą, że państwa, które nie mają węgla brunatnego decydują o tym, jak inne państwa członkowskie, posiadające te zasoby, mają je wykorzystywać - powiedział rzecznik ministerstwa środowiska Paweł Mucha. - Nasz głos, jak również państw wspomnianych wyżej, został pominięty - dodał.
- Szkoda, że polski rząd głosował przeciw, bardziej niż o nasze zdrowie troszcząc się o wąsko pojęty interes spółek energetycznych. Dziwi to zwłaszcza, że minister Szyszko często opowiada o stawianiu na mityczne "czyste technologie węglowe" – komentuje Marek Józefiak.
Dzień przed głosowaniem przedstawiciele organizacji pozarządowych i środowisk lekarskich przekazali ministrowi petycję podpisaną przez 125 tysięcy osób z apelem o poparcie nowych przepisów.
Autor: MS / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock